Tematy nie dla dzieci?

Recenzja książki Agnieszki Kochanowskiej Jak się tu znaleźliśmy z ilustracjami Joanny Czaplewskiej (Teatr Miniatura, Gdańsk 2021).

Istnieje typ książki dziecięcej poruszającej tematy nieprzeznaczone (ponoć) dla dzieci. W opinii wielu dorosłych nie powinny one czytać o rozwodach, przemocy w rodzinie czy o Holocauście. Wszystkie te kwestie wielokrotnie poruszano jednak w dziecięcych wydawnictwach, i to z wielkim powodzeniem. Zwolennicy takiego podejścia słusznie zauważają, że nie należy chronić młodych czytelników przed trudnymi sprawami, a odpowiednio opowiedziane i zilustrowane historie mogą im pomóc oswoić własne traumy. Przeciwnicy równie słusznie zauważają, że dzieci tych książek czytać nie chcą, że to rodzice, kierowani źle rozumianym poczuciem obowiązku, próbują je do ich lektury zmuszać, z mizernym zresztą skutkiem.

Niezależnie od naszego zdania na ich temat tego rodzaju książki stale powstają – i jedną z nich jest książka Jak się tu znaleźliśmy Agnieszki Kochanowskiej z ilustracjami Joanny Czaplewskiej, wydana w 2021 roku przez Teatr Miniatura w Gdańsku, adresowana, jak sądzę, do dzieci w wieku ośmiu–dziesięciu lat. Ta niewielka książeczka dotyczy mniejszości narodowych i skupia się na historiach sześciorga dzieci – pochodzenia żydowskiego, niemieckiego, ukraińskiego, białoruskiego, litewskiego i tatarskiego – które po drugiej wojnie światowej znalazły się lub pozostały w Gdańsku.

Temat uchodźców, przesiedleń, wojny dawno nie był tak aktualny jak dzisiaj, ponadto Gdańsk od lat pielęgnuje pamięć o korzeniach swoich mieszkańców w ramach Dni Mniejszości Narodowych – i przy okazji tego właśnie wydarzenia została wydana omawiana książka. Idea jej opublikowania wydaje się zatem jak najbardziej słuszna, ale czy publikacja zainteresuje dzieci i przekona do siebie ich rodziców, którzy często decydują o tym, co znajdzie się w dziecięcej biblioteczce?

W moim odczuciu autorka poradziła sobie z tym trudnym tematem. Książka dla dzieci musi skupiać się na bohaterach, z którymi można się utożsamić – i to niezależnie od tego, czy mówimy o książce fabularnej, czy non-fiction. Tu takich bohaterów mamy, a ich opowieści o tym, jak stali się gdańszczanami – skondensowane, emocjonalne, przejmujące, ale pozostawiające grozę opisywanych wydarzeń w sferze przemilczenia, domysłu, dziecięcej nieświadomości – z pewnością są w stanie zainteresować młodych czytelników. Książka ta ma potencjał dramaturgiczny, wykorzystywany w spektaklach gdańskiej sceny dla najmłodszych. Nic zresztą w tym dziwnego, skoro autorka jest kierowniczką literacką Teatru Miniatura.

Dziecięcym opowieściom towarzyszą komentarze tłumaczące trudne słowa oraz podłoże historyczne, polityczne, a nawet prawne. Dopowiedzenia te wydają mi się nazbyt sztywne, zbyt skomplikowane, by zaciekawić dzieci, ale można je potraktować jako didaskalia dla rodziców, którzy czytając z dziećmi o losach mniejszości, od razu dysponują odpowiedziami na potencjalne kłopotliwe pytania. Całość została dobrze udokumentowana, co poświadczają bibliografia i nazwiska konsultantów historycznych. Książka ma więc walor zarówno literacki, jak i edukacyjny. Może być podstawą do rozmowy w domu czy w szkole o tolerancji, sąsiedztwie, wspólnocie i historii Gdańska – z wyraźną przestrogą dotyczącą teraźniejszości.

Opracowanie graficzne książki jest dziełem Joanny Czaplewskiej. Książki non-fiction adresowane do dzieci są jej pierwszą specjalnością, jej drugą specjalnością są książki o tematyce trójmiejskiej, zwłaszcza gdyńskiej i gdańskiej, jej trzecia specjalność – to tak zwane tematy nie dla dzieci. W ostatnich kilku latach stworzyła szatę graficzną publikacji o Sądzie Ostatecznym Memlinga, o historii kobiet, gdyńskich ptakach, archeologii, a nawet o najważniejszych polskich bitwach – za każdym razem wychodząc zwycięsko ze starcia z tematem, czego dowodzą choćby prestiżowe nagrody, którymi uhonorowano jej prace (wyróżnienie polskiej sekcji IBBY).

Temat uchodźstwa i mniejszości wydaje mi się najtrudniejszy ze wszystkich, które podejmowała do tej pory. No bo jak w książce adresowanej do dziesięciolatków pokazać dramat, jaki kryje się za doświadczeniami wojny, przesiedleń, getta, powojennego bezprawia oraz kleszczy komunizmu i nazizmu, w których znaleźli się mieszkańcy Gdańska w połowie XX wieku? Jak graficznie unaocznić ludzkie cierpienie bez drastyczności, ale i bez infantylizowania skomplikowanych problemów geopolitycznych? Joannie Czaplewskiej to się udało – czego efektem jest najlepsze w moim odczuciu dzieło w całej jej dotychczasowej karierze.

Czytelną inspiracją Joanny Czaplewskiej, która nie tylko narysowała ilustracje, ale i zaprojektowała całość – była twórczość Bohdana Butenki. Widzimy tu mocną, wyrazistą typografię, kolażowe zestawienie prostych kreskowych rysunków z fragmentami fotografii, dyskretny humor w plastycznym komentarzu do opowieści bohaterów. Ilustratorka ta znana jest raczej z bogatej palety, tu jednak kolorystyka została zgaszona – i wpada w odcienie ciemnej zieleni, brązu i czerwieni. Na uwagę zasługuje także niecodzienna poligrafia książki – niewielki, kieszonkowy format, twarda oprawa z płóciennym grzbietem, dobry, gruby papier.

Czy taka szata graficzna spodoba się przeciętnemu czytelnikowi? Obawiam się, że nie, książka ta łamie bowiem niemal wszystkie nasze przyzwyczajenia estetyczne dotyczące publikacji dla dzieci. Jakaś taka nie za duża, szaro-bura, z typograficzną okładką i bez kolorowych disnejowskich ilustracji. A na dodatek dość trudna i smutna. I bardzo dobrze. Jeśli jest jakikolwiek sens w tym, by instytucje takie jak Teatr Miniatura wydawały książki, to polega on na tym, że bez ponoszenia jakiegokolwiek ryzyka mogą sobie pozwolić na eksperymenty, mogą dopuszczać do głosu najśmielsze pomysły autorów i artystów. Nie muszą szukać pozytywnej odpowiedzi na to okropne pytanie: czy to się sprzeda? Na pewno się nie sprzeda, na dodatek trudno ją kupić, ale warto zadać sobie ten trud, by mieć książkę mądrą, potrzebną, ładną i inną niż wszystkie.

A jeśli nasze dzieci nie będą chciały jej czytać, możemy śmiało postawić ją na własnej półce.

 

Od redakcji: Od niedawna publikacja jest dostępna na platformie Issuu. Polecamy również rozmowę wokół książki, która odbyła się podczas Gdańskich Targów Książki w Bibliotece Europejskiego Centrum Solidarności w Gdańsku. W rozmowie udział wzięły: Agnieszka Kochanowska, Marta Koval, Aksana Saldatawa i Celina Zboromirska-Bieńczak. Spotkanie prowadziła Patrycja Medowska.

 

 

Piotr Sitkiewicz

Piotr Sitkiewicz

Redaktor i literaturoznawca. Pracuje na Uniwersytecie Gdańskim. Zajmuje się literaturą współczesną i edytorstwem. Oprócz książek naukowych pisze również książki dla dzieci. Mieszka w Gdańsku.

udostępnij:

Przeczytaj także:

Kredki Kredki Kredki
Barbara Piórkowska

Kredki

Lew na straży Wolnego Słowa Lew na straży Wolnego Słowa Lew na straży Wolnego Słowa
Aleksandra Kozłowska

Lew na straży Wolnego Słowa