
Barbara Piórkowska
Pisarka, poetka. Autorka powieści Szklanka na pająki (2010/2018), prozy Utkanki (2014), powieści Kraboszki (2020), czterech tomów poetyckich, w tym ostatniego pt. Syberia (2016), współtwórczyni spektakli poetyckich i teatralnych. Trenerka warsztatów twórczego pisania. Od kilku lat prowadzi spacery zielarsko- i roślinno-literackie oraz z twórczym pisaniem. Obecnie redaguje powieść Gaja i pisze zielony przewodnik literacki po Gdańsku. Według prozy z jej Kraboszek Teatr Gdynia Główna wraz z Akademią Głosów Tradycji wystawiły sztukę Rodzanice (2022).
Teksty
День Незалежності
Я народився і перші двадцять вісім років життя прожив у тоталітарній комуністичній імперії, яка називалася Радянським Союзом. Цього літа виповнюється двадцять дев’ять років мого життя в незалежній Україні. Отже, пів життя тут, пів життя там. Пора б уже робити якісь попередні підсумки і висновки. Аналізувати. Може, критикувати і розпачати, а може, знаходити підбадьорливі слова для самого себе і для своїх земляків. Але я просто озираюся.
Dzień Niepodległości
Urodziłem się i przeżyłem pierwsze dwadzieścia osiem lat życia w totalitarnym komunistycznym imperium, które nazywało się Związek Radziecki. Tego lata mija dwudziesty dziewiąty rok mojego życia w niepodległej Ukrainie. Tak więc połowa życia przebiegła tutaj, a połowa tam. Możliwe, że nadszedł czas, żeby zrobić jakieś wstępne podsumowania i wyciągnąć wnioski. Przeanalizować. Może krytykować i rozpaczać, a może znaleźć słowa otuchy dla siebie i moich rodaków. Ale ja jedynie oglądam się za siebie.
Budowanie mostu
Na zdjęciu, które często towarzyszy moim felietonom w „Espresso”, siedzę z otwartą książką niemieckiego filozofa Martina Heideggera. Książkę dostałem od jednego z moich najdroższych przyjaciół, piosenkarza, kompozytora i tłumacza Wiktor Morozowa, za co będę mu dozgonnie wdzięczny, zdjęcie zrobiła zaś moja mama Władysława Moskałec, przynosząc do mojego pokoju kwiaty, za co – i nie tylko za to – jestem jej bezbrzeżnie wdzięczny. Czasy były przedwojenne, nad naszymi domami nie latały rakiety Cruise i drony wściekłych moskiewskich degeneratów, dobrze się wtedy czytało, pisało i myślało – cytując Zerowa: „los zdawał się tak długi, że nie znał końca ani przeszkód”.
Міста воєнного часу
Війна за лічені години змінила знайомий, обжитий світ, надавши йому невпізнаваних подеколи форм. Добре розумієш це, покидаючи ексклюзивну шкаралупу обставин, у якій тебе застали і змусили заціпеніти грізні події.
Miasta podczas wojny
W ciągu kilku godzin wojna zmieniła znajomy, zasiedziały świat, nadając mu czasem nierozpoznawalne formy. Dobrze to rozumiesz, opuszczając ekskluzywną skorupkę okoliczności, w których zastały cię i wprawiły w osłupienie straszne wydarzenia.
Kłopoty z marynistami
Stoję na molo, patrzę w dół na meduzy i sycę się myślą, od dzieciństwa nie lubiłam szant ani książek o morskich przygodach. No i co z tego, że mieszkam nad zatoką: w sezonie uciekam w góry i ograniczam czas przebywania na plaży do minimum. Nigdy marynistów fanką nie byłam ani wierną czytelniczką napisanych przez nich książek – a dodatkowo zastanawiam się, gdzie znajdziemy dziś równie wiele wyświechtanych i przebrzmiałych motywów literackich, jak nie w morza zimnej i mrocznej toni. No i, oczywiście, literatura tego typu nie zdołała mi właściwie odpowiedzieć na fundamentalne pytanie, gdzie ta keja.
Gdańsk SF
Tak sobie wyobrażam, że ze Stoczni Cesarskiej startuje prom na Wenus. Ciekawy to kierunek lotu i wspaniały naprawdę jest nowoczesny port imienia Lecha Wałęsy, z dokującymi masowo jednostkami z całego Układu Słonecznego. Międzygalaktyczne promy także mają swoją bazę – ale w innej części miasta, w miejscu zrujnowanego jeszcze w średniowieczu stadionu piłki nożnej. Stocznia obsługuje jedynie ruch lokalny. Na dwugodzinną podróż Jan Castorp wybiera do czytania klasyk feminizmu: Sto dwadzieścia duchowych praw relacji Mayumi Lessing, praprawnuczki słynnej noblistki, z polską przedmową Światosławy Janion, sklonowanej z włosa wybitnej humanistki – jej obecnej kopii.
Plaster z narracją. Terapeutyczne zadania literatury
Czy to, co czytamy w książkach, musi prowadzić naszą psychikę do depresji? Świat w obecnej formie jest średnim miejscem do życia i dostatecznie pokręconym, by jeszcze go opisywać bez dania jakiejkolwiek nadziei na odrodzenie czy transformację. Nie mam pojęcia, jaka zmiana nastąpi, jednak czynić ruchy w dół, pogrążać się, nurzać – polecam w wodach Bałtyku, latem, późnym, gdy już turyści wyjadą, a woda jeszcze ciepła. Najlepszy język, jeśli będzie opisywał tylko krew i brud – czy to w prosty (reporterski), czy wysmakowany (przynależny literaturze pięknej) sposób – nie posłuży człowiekowi, jedynie da upust pisarskiej i ogólnoludzkiej frustracji.
Dobre słowa. Jak pisać świetne teksty o szczęściu
Ludzie uważają, że nie da się zrobić dobrej fabuły o radości. Szczęście zawsze przynosi ze sobą banał, bekę i lepik, a ten klimat „happy” jest po prostu nie do wytrzymania dla normalnej czytającej osoby. Człowiek nowoczesny przywykł do cierpienia, boleje nad światem i jego kondycją, a przy okazji swoją, codziennie już od śniadania. Kłuje go w boku (kamienie żółciowe, diagnoza: popijane kawa i alkohol) albo strzyka w stawie (stan zapalny, w diecie za dużo nabiału). Do wieczora nazbiera zawsze dość argumentów na brzydotę wszelkich istot i obmaluje świat jako miejsce pozbawione nadziei. Gdy ktoś mu sypnie w takim stanie szczęściem w twarz – to jest po prostu egzotyka, dziwactwo; zresztą ze szczęściem nie zarezonuje ta osoba wcale, choćby jej na tę gębę nałożyli nawet skondensowany błogostan.
Trawniki i zielone labirynty
Większość tekstów o naturze wyglądała do wczoraj jak gawędy wujka myśliwego przy ognisku. Zapodawała mniej więcej taki model informacji: „Z głębi puszczy wychodzi masywny samiec żubra i przed kontaktem z samicą ociera się o korę drzewa. Gdy tak sobie poczyna, na wyższych piętrach lasu ptactwo podnosi rwetes. Najgłośniej krzyczy czyż, a zaraz po nim – sójka. W ostępach puszczy łatwo przeoczyć w tym hałasie korzeń buka, a przecież porastają go niezmiernie ciekawe i rzadkie okazy mchu i grzyba”. No i rosną tam dalej, niezależnie od tego, co powie na temat twój krewny z grilla.
Kredki
Może od razu przejdę do rzeczy literackiej: prawo do kreatywności jest podstawowym i niezbywalnym prawem człowieka. Zapewne nie wszyscy tak myślą, poza tym można mieć w domu aktualnie inne sprawy (zlew do przepchania lub rachunek za prąd w białej kopercie właśnie wytwornie przybyły). Wtedy rozważanie kwestii sztuki nie musi zajmować nas w pierwszej kolejności, a i w drugiej często także jest pomijane.