Przeżyłem epidemię

Fotografia: Małgorzata Szymańska
Fotografia: Małgorzata Szymańska

Powinienem się cieszyć

Tak mówią.

Łatwo powiedzieć.

Nie wszyscy przeżyją

Zwłaszcza starsi. W kółko powtarzali to w telewizji.

Kazali nie wychodzić z domu. To było łatwe. Dużo trudniej jest wyjść. Gdy się mieszka na trzecim piętrze i ma tyle lat co ja. Trzeba brać pod uwagę, że się nie wróci. Trzeba to dobrze przemyśleć, pościelić łóżko i pozmywać naczynia, na wypadek. Żeby nie było wstyd.

Nie wychodziłem. Nie żebym się bał wirusa. Za stary jestem, żeby wierzyć w coś, czego nie widać. Boję się tylko wychodzić z domu, bo wiem, że z powrotem będą schody.

Jakoś to będzie, pomyślałem.

I jakoś przeżyłem

W radiu mówili, że wystarczy zadzwonić.

Odebrał młody mężczyzna i mówił do mnie jak do dziecka. Pięć razy powtórzył, że mam dobrze przemyśleć listę zakupów. Przemyślałem tak dobrze, że trzeba było obejść pół miasta, żeby wszystko kupić.

Przyszli we dwoje

Ona mogła być w wieku mojej wnuczki. On chyba trochę starszy. Zaczęli od „niech będzie pochwalony”. Źle zaczęli.

Odpowiedziałem: „Dzień dobry”.

Nie zrobiło to na nich wrażenia. Widziałem, że wciąż się uśmiechają, choć na twarzach mieli przepisowe maseczki. Patrzyli na mnie jak moja wnuczka na pierwszej komunii. Jakbym był ich dziadkiem.

Zemdliło mnie, więc powiedziałem, żeby kupili jeszcze wino. „Czerwone, wytrawne, «byczą krew». Dobre na serce”, dodałem. „Lekarz mówił, żeby pić kieliszek dziennie”. Potem zmienił zdanie, a ja chciałem zmienić lekarza, ale pomyślałem, że będzie mu przykro, więc zostaliśmy razem, na dobre i na złe. Tego im nie powiedziałem.

Kupili wszystko. „Na zdrowie”, rzuciła dziewczyna na pożegnanie. Dobrze mi życzyła.

Bo przeżyłem

Przed Wielkanocą córka kupiła mi telefon i pokazała, jak korzystać z „łacapa”. Widywaliśmy się codziennie. Na ekranie. Pokazała mi mieszkanie po remoncie. Pochwaliłem, chociaż nigdy wcześniej u niej nie byłem.

Wnuczka nie miała czasu. Wysłała żółtą, uśmiechniętą buźkę i kilka serduszek. Była na ostatnim roku medycyny, więc mogłem sobie tylko wyobrazić, jak bardzo się zmieniła. Od komunii.

W Wielki Piątek

Upiłem się z kolegami z technikum. Znaleźli mnie na „łacapie”. Nie widzieliśmy się od matury, więc całe szczęście, że miałem wino, bo taka okazja już się nie powtórzy.

Stasiek dolewał do herbaty nalewkę z pigwy, a Tadzik popijał amol z gwinta. Stukaliśmy szkłem w ekrany telefonów i wspominaliśmy, jak w ostatniej klasie, też w Wielki Piątek, pełniliśmy straż w kościele. Zmienialiśmy się co pół godziny przy grobie pańskim z tektury i przy flaszce w zakrystii. Proboszcz nie opuścił żadnej kolejki, bo miał wyjść dopiero na sam koniec czuwania. Nie dał rady, więc staruszki musiały adorować do rana.

Tadzik mówił, że ten amol to na kaszel. Po świętach miał iść do lekarza. Był już zarejestrowany.

Jako pierwszy w kolejce

Odwiedzam go co niedzielę. Sąsiad taksówkarz pomaga mi zejść po schodach i zawozi na cmentarz. Jestem to winien Tadzikowi. Napił się ze mną ostatni raz.

Czasem przy grobie spotykam jego rodzinę. Są zaskoczeni, że mnie widzą. Pytają, jak to przeżyłem. Nie wiem, co powiedzieć, więc tylko spuszczam wzrok. Oni też, bo na cmentarzu wypada być smutnym. Rozumiem ich. Brakuje im ojca, dziadka, męża, brata.

Mnie też czegoś brak

Poczułem to, gdy epidemia się skończyła.

Widziałem przez okno, jak całe osiedle wyszło na spacer. Rodzice z wózkami, młodsi i starsi, trzymając się za ręce lub nie. Z uśmiechami na twarzach zamiast masek. Dzieci ganiały z krzykiem, jakby chciały zadeptać trawę w jeden dzień. Starsi chłopcy kopali piłkę. Mężczyźni i kobiety w nieprzyzwoicie obcisłych ubraniach pobiegli, nie oglądając się za siebie. Jakby już zapomnieli. I nikogo nie obchodziło, że ja też przeżyłem epidemię.

Paweł Radziszewski

Paweł Radziszewski

Autor powieści Pomiędzy (2021) oraz Niepowinność (2022). Nominowany do nagrody Nowej Fantastyki im. Macieja Parowskiego w 2022 roku oraz do nagrody Książka Roku 2021 lubimyczytac.pl w kategorii debiut. Przez wiele lat pracował w bibliotekach w Gdańsku i Gdyni.

udostępnij:

Przeczytaj także:

Strażniczka sekretu Strażniczka sekretu Strażniczka sekretu
Izabela Morska

Strażniczka sekretu

Niech Gdańsk do nas mówi Niech Gdańsk do nas mówi Niech Gdańsk do nas mówi
Czesław Romanowski

Niech Gdańsk do nas mówi