Miasto zamarło. Za oknami
pustą ulicą Księżyc kroczy,
niczym konduktor nocnej zmiany
w długim pociągu twych warkoczy.
Ciężko zapomnieć o warkoczach,
trudno Księżycom się wykręcić
w tym miejscu, w którym nawet stocznia
nie służy statkom, lecz pamięci.