Redaktor

Fotografia: Małgorzata Szymańska
Fotografia: Małgorzata Szymańska

Moja mama Marianna (z domu Kiszowara) w trudnych chwilach pocieszała słowami: „Jakoś to będzie”. Dla mnie były to naiwne, wiejskie mądrości, w duchu się zżymałem. No bo co to znaczy, że jakoś to będzie? Ja chciałem wiedzieć, jak mam wybrnąć z kłopotów. Tylko że czasami nie było jak. Ale kobieta miała rację. Niezależnie od rozmiarów nieszczęścia – zawsze jakoś to było.

Wiele lat później mój przyjaciel Daniel Lis napisał książkę pod właśnie takim tytułem. Jak każdy prawdziwy mężczyzna sam sobie nie radził, więc współautorkami zostały trzy kobiety: Beata Chomątowska, Urszula Pieczek i Dorota Gruszka. Do tej ostatniej jeszcze wrócimy. Była wtedy moda, żeby szukać sensu w tej naszej polskości. Od początku mu to odradzałem (temat, nie tytuł), ale mnie nie słuchał. Książka wyszła w 2017 roku, przepadła w mroku PiS i mało kto o niej słyszał. Tylko mi została na półce.

Daniel, gdy nie pisze, uprawia zawód niedoceniany i opłacany jeszcze gorzej niż pisarstwo (choć nie jest to zupełnie pewne, obliczenia trwają). Mało kto umie to robić, jeszcze mniej ludzi chce. Co jest zrozumiałe. Mołojeckiej chwały w tym nie ma, a roboty dużo i do tego chwilami bardzo nudnej. Daniel jest redaktorem.

Redaktorzy – podobnie jak inni profesjonaliści – dzielą się na podgrupy. Są redaktorzy tacy jak Daniel, którzy poprawiają tekst na zgodny z wymaganiami Najwyższej Rady Najświętszego Języka Polskiego (NRNJP). Są też pierwszymi czytelnikami i jako tacy zastanawiają się z autorem, czy to, co zostało napisane, ma jakiś sens. Daniel czyta książki ze zrozumieniem, jest więc czytelnikiem doskonałym. Przy pracy nad Urbanem pełnił też funkcję psychoterapeuty. Nazwijmy go redaktorem od czarnej roboty.

Dla porządku wspomnę też o innej podgrupie redaktorów, czyli redaktorach strategicznych (nie jest to chyba żaden oficjalny tytuł, bo sam go przed chwilą wymyśliłem). Przy Urbanie taką rolę odgrywała Dorota Gruszka. To są tacy redaktorzy cwaniacy, którzy całą czarną robotę zrzucają na takich jak Daniel. Ale to oni mają wpływ na to, kto i o czym powinien pisać, jaki tytuł jest najlepszy itp. Przy Walentynowicz Gruszka w ostatniej chwili namówiła nas – mnie i Dorotę Karaś – do zmiany tytułów rozdziałów. Z początku uznaliśmy to za absurdalny pomysł, ale potem przyznaliśmy jej rację. Pod jej wpływem Urban też nazywa się Urban.

W „Dużym Formacie” w czasach, gdy dla niego pracowałem, takimi redaktorami cwaniakami byli Mariusz Szczygieł i Paweł Goźliński. Dziś, przypadkowo, jeden z nich prowadzi z sukcesem własne wydawnictwo, a drugi jest redaktorem naczelnym jednego z największych w Polsce. Redaktorami od czarnej roboty byli wtedy Ariadna Machowska i Mariusz Burchart. Dziś, też przypadkowo chyba, nadal są redaktorami od czarnej roboty.

I w ten oto sposób wracamy do Daniela. Daniel, niezrażony sukcesem Jakoś to będzie, zabrał się za kolejny, tym razem monumentalny pomysł kultywowania polskości. Jeździł po całym świecie, był w Monachium, Izraelu, a nawet w Los Angeles. Sczezł, przerzedziła mu się czupryna i po trzech latach napisał doskonałą książkę o przygodach polskich sportowców na kolejnych olimpiadach. Występuje w niej Hitler, są terroryści, Żydzi, Palestyńczycy, a nawet skandale LGBT.

Wiem, że osób czytających jest znacznie mniej niż piszących, zwłaszcza mężczyzn. Na przykład w Gdańsku jest tylko taki jeden, nazywa się Andrzej Fac, pracuje w bibliotece. Podobno też po cichu coś pisze, ale zdecydowanie bardziej potrzebny jest na odcinku czytania. Tydzień temu spotkałem go w tramwaju, rozmawialiśmy chwilę, obiecał, że przeczyta Urbana. Poprosił jednak, żebym dał chociaż miesiąc, bo ma strasznie długą kolejkę. Skończył właśnie Gaję Basi Piórkowskiej. Chwalił ją pod niebiosa, złośliwie jednak przyznał, że jej poprzednia książka nie była taka dobra. Złośliwości pod adresem kolegów i koleżanek słucham zawsze z przyjemnością. Czekam, co nasz Ostatni Męski Czytelnik (OMC) powie o Urbanie.

Uprzejmie też zachęcam naszego OMC do włożenia do kolejki i przeczytania Stulecia przeszkód Daniela Lisa. Resztę znajomych (to na ogół pisarze, więc wiem, że czytać czasu nie mają) zachęcam, by tę książkę – jeśli mają kasę – przynajmniej kupili.

Marek Sterlingow

Marek Sterlingow

Były dziennikarz Gazety Wyborczej i Radia Gdańsk. Wspólnie z Dorotą Karaś w 2020 roku napisał biografię Anny Walentynowicz. W 2023 wspólnie wydali kolejną książkę  – Urban to reporterska biografia kontrowersyjnego rzecznika rządu generała Wojciecha Jaruzelskiego i czarnej legendy PRL.

udostępnij:

Przeczytaj także:

Żeby wciągało Żeby wciągało Żeby wciągało
Marek Górlikowski

Żeby wciągało

Praca z książką to mój żywioł Praca z książką to mój żywioł Praca z książką to mój żywioł
Maja Sitkiewicz

Praca z książką to mój żywioł