Zwycięski utwór zaprezentowany 29 kwietnia 2025 roku podczas pierwszej odsłony Slamu na Długiej.
Poeta to słowo jest wielkie
I godzi w jaźń wielu ubogą
Miast z siebie więc robić poetkę
Określam się jako kokon
Wszak tylko jej jestem naczyniem
To znaczy poezji rzecz jasna
Lecz ja zwać ją wolę motylkiem
Bo razi również jej nazwa
I zdarza o nocnej się porze
A gdy już się zdarzy jest pięknie
Że żywo mi w sercu trzepocze
I tymi słowami trzepnie
Że skrzydła swe pragnie rozłożyć
I osiąść na białym papierze
Na slamie się z głosem zjednoczyć
Mieć poklask cały dla siebie
Przemawiać do tłumu ludzkiego
Na sercach zostawiać swój pyłek
Licząc że tam gdzieś się z niego
Narodzi inny – motylek
I pewnie znów siebie przecenia
I pewnie nic z tego nie będzie
Nikt przez nią nie zazna olśnienia
A może skończy i w błędzie
Nie będzie zbyt oryginalna
Nie będzie miss pośród motyli
Ktoś powie że brzydka zwyczajna
Lecz będzie sobą w tej chwili
Ja tylko jej jestem kokonem
Lecz wiele ode mnie zależy
Czy życie przedwczesnym jej zgonem
Skończę czy dam powiew świeży
Ona trwać tak we mnie nie może
I krzyczy: uwolnić motyla!
Wnet jeśli jej wyjścia nie stworzę
Nie będzie mogła być żywa
Z uśmiechem więc puszczam ją szczerym
Niech żyje i sobie los plecie
Bo szkoda być takim nieżywym
Gdy tyle piękna na świecie