Recenzja książki Aleksandry Kozłowskiej i Mirelli Wąsiewicz Islandia i Polacy. Historia tych, którzy nie bali się zaryzykować (Znak Literanova, Kraków 2023).
Islandia – piękna, nieco surowa, poważna i ujmująca zarazem. Tajemnicza wyspa ognia i lodu, jawiąca się w ludzkiej wyobraźni jako baśniowy ląd lub ziemia obiecana. Na instagramowych zdjęciach można zobaczyć niemal nieziemskie krajobrazy, bo w istocie natura maluje tam pejzaże, które budzą respekt i zachwyt. Islandia uwodzi i robi to nie tylko za sprawą swej przyrody, ale również opinii, jaką się cieszy. Dość powszechnie jest określana jako miejsce, gdzie można zacząć od zera, zaczerpnąć oddechu, zarobić porządne pieniądze, zaznać tolerancji i spokoju, czego tak wielu ludziom tak często brakuje. Nic dziwnego zatem, że z roku na rok przybywa na Islandii imigrantów – w tym również tych z Polski – poszukujących nowego, lepszego życia.
Aleksandra Kozłowska i Mirella Wąsiewicz odczarowują Islandię w 23 rozdziałach, a każdy z nich opowiada inną historię. Książka nie jest zatem zbiorem spostrzeżeń, podszytym subiektywną opinią, lecz rzetelnym tekstem, ukazującym dość szerokie spektrum przedstawionej sprawy, czyli życia na Islandii. Autorki rozmawiają z tymi, którzy – zgodnie z tytułem książki – mieli odwagę i zaryzykowali. Faktycznie zaczęli od nowa. Wspólnym mianownikiem bohaterów książki jest to, że choć różowe okulary, wkładane jeszcze w Polsce, dawno spadły, nikt nie wyobraża sobie ot tak po prostu Islandii porzucić. Mimo tej zbieżności Islandia i Polacy jest bardzo różnorodną książką, każdy może w niej odnaleźć coś dla siebie. Łatwo dostrzec, że autorki postarały się o to, aby ich publikacja nie faworyzowała tylko jednego punktu widzenia. Rozmówcy różnią się od siebie wiekiem, poglądami, umiejętnościami, powodami do wyjazdu i wieloma innymi cechami.
Książki, w których każdy rozdział mówi o czymś innym, a na dodatek każdy pisany jest nieco innym językiem są dość trudne do ocenienia. Niełatwo powiedzieć – tak, podobało mi się, odpowiadał mi język, treść mnie zainteresowała lub nie, to w ogóle nie było dla mnie. Poszczególne teksty jednym odbiorcom przypadną do gustu bardziej, innym mniej. Tak jest również w tym wypadku.
Autorki oddają głos swoim rozmówcom. Nie wtrącają się, nie interpretują, nie oceniają – po prostu słuchają. W związku z tym każdy rozdział jest inny, różni się od pozostałych nie tylko tematyką, ale również sposobem przekazywania informacji. Autorkom zależało, by zachować oryginalność i szczerość wypowiedzi. W niektórych wywiadach można natknąć się na przekleństwa, dostrzec różnego rodzaju uproszczenia – takie, jakie zdarzają się w zwykłej, luźnej rozmowie między znajomymi. Tekst nie został wybielony i idealnie przeredagowany, ale dzięki temu książka, kolokwialnie mówiąc, żyje. Ukazuje prawdę i przygotowuje na zetknięcie z rzeczywistością. Przekazuje też bardzo dużo wiedzy merytorycznej. Rozdziały zostały opatrzone licznymi przypisami, zawierającymi na przykład fakty gospodarczo-polityczne lub historyczne, wyjaśnienia dotyczące zjawisk przyrodniczych lub odesłania do dodatkowych źródeł informacji. Rozmówcy opowiadają o różnicach społecznych, o systemie edukacji, ustroju politycznym, o przyrodzie i o wielu innych aspektach życia codziennego Islandii.
Choć poszczególne rozdziały są niemal osobnymi bytami, można w nich znaleźć elementy wspólne, spajające książkę. Jednym z nich, o czym już wspomniałam, jest niechęć do rychłego powrotu do kraju. Bohaterzy i bohaterki książki realizują swoje cele na wyspie i niespieszno im do ojczyzny, a nawet wcale nie zamierzają do niej wracać. Pomimo trudów mieszkania na Islandii cieszą się z tego, gdzie są. Drugą wspólną rzeczą jest to, że niemal wszyscy rozmówcy podkreślali, że kluczem do sukcesu jest nauka języka. Tu, w Polsce, mogłoby się wydawać, że chodzi o język angielski, o którym mówi się, że jest powszechnie i bardzo dobrze znany w krajach skandynawskich. Faktycznie, znajomość angielskiego stanowi ogromny aut, ale na wyspie nic jednak nie zastąpi znajomości języka islandzkiego. Rozmówcy zgadzają się też co do tego, że należy szanować miejsce, do którego przyjechali. Pragnąc zmiany w życiu, również oni muszą się nieco zmienić, rozwinąć – nauczyć się języka, nauczyć się zasad społecznych panujących na wyspie, poznać kulturę. Nie można żyć tylko pracą, spędzając w niej dnie i noce, trzeba zacząć prawdziwe życie.
Autorki zwracają uwagę również na kilka bardzo ważnych tematów, które – choć powiązane ściśle z Islandią – powinny być poruszane również w szerszym kontekście, bez względu na kraj. Bohaterzy książki to nie tylko osoby, które wybrały Islandię w celu zarobienia pieniędzy i/lub zmiany życia. Oni zmieniają również świat – na lepsze. Walczą z bezdomnością, nierównościami społecznymi, z łamaniem praw. To wyjątkowi ludzie, robiący wiele dobrego dla swoich bliskich, dla Islandii, a nawet, choć brzmi to górnolotnie, dla świata. Podziw wzbudza odwaga ludzi, którzy zaczynając od zera, od naprawdę bardzo ciężkiej pracy, często samotnie i ledwo znając język umożliwiający jakąkolwiek komunikację, koniec końców dochodzą do czegoś – na swój własny sposób – wielkiego.
Do mnie najbardziej trafiły dwa rozdziały. Pierwszy z nich opowiada o niezwykłej przyrodzie Islandii i o próbach zachowania równowagi w relacji człowiek–natura. Nie ma wątpliwości, że wyspa lodu i ognia zachwyca widokami oraz tak wieloma miejscami, po których nie widać działalności człowieka. W rozdziale tym znajduje się również wiele ciekawostek z zakresu bioróżnorodności i zrównoważonego rozwoju. Drugim rozdziałem, z którym bardzo łatwo mi się utożsamić, jest wywiad z panem Jarkiem, który, choć widział Islandię już kilkakrotnie, dopiero rozpoczyna swoją piękną przygodę, a autorki rozmawiają z nim w momencie przygotowań do przeprowadzki. Pan Jarek pała optymizmem i można niemal namacalnie odczuć jego radość i miłość do Islandii. Mówi, że nigdzie indziej nie czuł się tak dobrze, co doskonale rozumiem. Wyspa faktycznie potrafi w sobie rozkochać już po kilku spędzonych na niej chwilach. Wydawać by się mogło, że islandzki wiatr szepcze do ucha: „zostań tu już na zawsze, tu jest twoje miejsce”.
Islandia i Polacy. Historie tych, którzy nie bali się zaryzykować to idealna książka dla osób, które właśnie planują wyjazd na dłużej, nie tylko na samą Islandię, ale również w inne miejsca świata. Takie wyjazdy często są romantyzowane, a później okazuje się, że prawda przytłacza. Autorki wykonały świetną pracę, dając czytelnikowi do zrozumienia, z czym w istocie musi się liczyć. Nie pozostawiają go jednak bez nadziei, bo choć bywa ciężko, przecież koniec końców Islandia oddaje dwa razy więcej, niż zabiera. Książka bardzo dobrze sprawdzi się również w rękach tych, którzy, tak jak ja, nie są zainteresowani tylko wybiórczymi faktami dotyczącymi jakiegoś miejsca i instagramowymi zdjęciami. W rękach tych, którzy chcą wiedzieć jak się naprawdę żyje w innym miejscu.
Islandia – wyspa lodu, która nie rozpieszcza swoich mieszkańców, i wyspa ognia, która rozpala miłość do natury i daje nadzieję na nowe, lepsze jutro.