Antoni Michnik
Historyk kultury, performer, kurator. Doktor nauk humanistycznych (doktorat w Instytucie Sztuki PAN). Członek założyciel researchersko-performatywnej Grupy ETC, współpracownik Stowarzyszenia im. Stanisława Brzozowskiego. Od jesieni 2013 w redakcji magazynu „Glissando”. Publikował między innymi w „Dialogu”, „Dwutygodniku”, „Kontekstach”, „Kwartalniku Filmowym”, „Roczniku Historii Sztuki”, „Ruchu Muzycznym”, „Szumie”, „Zeszytach Literackich”. Współredaktor książek Fluxus w trzech aktach. Narracje – estetyki – geografie Grupy ETC (Wydawnictwo Krytyki Politycznej, 2014) oraz Poza Rejestrem. Rozmowy o muzyce i prawie autorskim (Fundacja Nowoczesna Polska, 2015). Obecnie zajmuje się przede wszystkim tematyką sound studies (zwłaszcza historycznych), z performatyką dźwięku na czele.
Teksty
Najgorsza tortura… O Przybyszewskiej i hałasie
Wiosna jest wspaniała, a jednak napawa mnie lękiem. Co roku wraz z końcem zimy w bloku, w którym mieszkam, zaczyna się festiwal radykalnej mieszanki muzyki industrial i noise – przy stukocie młotów, brzmieniach i drganiach cykliniarek, szlifierek, a nade wszystko wiertarek (w zależności od typu remontu: udarowych, pneumatycznych, ale także wierteł-lisic, działających w pionach kanalizacyjnych) oraz przy ogólnym wibrowaniu zbrojonego betonu moje postfluxusowe, hałasoprzyjazne poczucie estetyki rokrocznie wystawiane jest na ciężką próbę. W tych chwilach czuję największą empatię wobec świadectw z nowoczesnych źródeł, w których literaci i literatki skarżą się na hałasy współczesnych sobie metropolii.
Niedoczas
Wykład performatywny*. Czas trwania: 15 minut z kawałkiem, 5 trzyminutowych fragmentów (jedna strona = jeden przedział czasowy) + zakończenie (w dowolnym tempie).
Uwagi: Każdą z sekcji należy czytać przez 3 minuty. Jeśli fragment nie zostanie w tym czasie przeczytany w całości, pozostałą część należy opuścić i przejść do następnej sekcji. Zakończenie można czytać w dowolnym tempie. Zachęcam do remiksów i tworzenia własnych, spersonalizowanych wersji. Kiedy dojdziesz do ostatniego zdania, niech to będzie naprawdę TWÓJ tekst.
Odstępy między akapitami oraz interpunkcję można traktować jako wskazówki dotyczące pauz, ale nie jest to wiążące.
Kształty i brzmienia ciszy i milczenia
O różnych rodzajach ciszy w twórczości Maxa Halbego
Od czasu Johna Cage’a wiemy, że cisza nie istnieje, że jest konstruktem społecznym, którego ramy wyznaczają ludzie i ich kultury. To my decydujemy, jaki zbiór brzmień w audiosferze określamy mianem ciszy – czasem uznajemy, że ciszą jest po prostu milczenie, brak innych osób lub dźwięków maszyn. Cisza może być wówczas zaskakująco głośna. To ludzka uwaga – swoista uważność audialna – wyłuskuje z pola ciszy poszczególne odgłosy przyrody, nadaje status nie-ciszy miejskiemu szumowi lub określa mianem hałasów wybrane dźwięki pomieszczeń albo przedmiotów.
Dwie pieczenie na jednym uchu
O literackich audiosferach gdańskich falowców
Istnieją miejsca, które prowokują do wsłuchiwania się w ich profil dźwiękowy – przestrzenie, które przez swoje położenie lub architekturę prowokują do uważnego rejestrowania ich audialnej specyfiki. Agnieszka Karpowicz, pisząc o prozie Mirona Białoszewskiego z drugiej połowy lat siedemdziesiątych, po zamieszkaniu przez pisarza w warszawskim wielkopłytowym bloku przy ulicy Lizbońskiej, podkreśla centralne znaczenie słuchu dla jego twórczości z tego okresu. Jak słusznie stwierdza badaczka, przestrzeń budynku przy Lizbońskiej to dla Białoszewskiego „akustyczny dom” (Agnieszka Karpowicz, Proza życia: mowa, pismo, literatura, WUW, Warszawa 2012, s. 51–53). Poeta jego brzmienia kataloguje, analizuje, przekształca w archiwum obiektów dźwiękowych, które stanowią zarazem fascynujący dokument epoki. „Lizbońska” proza Białoszewskiego, który zresztą był również uważnym słuchaczem gdańskiej starówki, prosi się o zestawienia z literackimi brzmieniami wielkopłytowych bloków, które powstawały równolegle w Gdańsku. Jak współcześnie kulturowo funkcjonuje audiosfera budynku, który miał w zamierzeniu mieścić w sobie całe miasteczko? Wsłuchajmy się w dwie (nagradzane) powieści, które ukazały się w ostatnich latach – Pieczeń dla Amfy Salci Hałas (Muza, Warszawa 2016) oraz Latawiec z betonu Moniki Milewskiej (Mando, Kraków 2018).
Audiosfera w memuarach zaklęta
O Gdańskich wspomnieniach młodości Johanny Schopenhauer
W erze prefonograficznej literatura stanowiła jeden z najskuteczniejszych sposobów zapisu audiosfery – tak jak w dwudziestowiecznych koncepcjach nasłuchiwania codziennych brzmień, rozwijanych w kręgach socjologii (na przykład Michael Southworth), ekologii akustycznej (R. Murray Schafer, Hildegard Westerkamp) i muzyki eksperymentalnej (Max Neuhaus). Szczególnie istotną rolę odegrał rozwój diarystyki i pamiętnikarstwa – i tak choćby Dzienniki Samuela Pepysa stanowią najlepsze źródło na temat audiosfery Londynu w czasie pandemii dżumy (1665–1666). Jego ważnym uzupełnieniem jest jednak powieść Daniela Defoe Dziennik roku zarazy, napisana jako rodzaj fikcjonalnego pamiętnika pół wieku po pandemii, prawdopodobnie na podstawie zapisków jego wuja.
Wyjazdowe zapuszczanie ucha w Wolnym Mieście
O audiosferze reportaży Ksawerego Pruszyńskiego
Brakuje mi słowa. Szukam usznego, słuchowego, audialnego odpowiednika spojrzenia. Potrzebuję słowa, które odpowiadałoby przeróbce prostej definicji SJP PWN-u. Brzmiałoby ona: ‘skierować słuch w stronę kogoś, czegoś; też o słuchu: skierować się na kogoś, na coś’. Szukam słowa, które by oddało to, co robił Ksawery Pruszyński, gdy w roku 1932 przyjechał na kilka dni do Wolnego Miasta Gdańska, by napisać cykl reportaży dla polskiej prasy konserwatywnej (tego samego roku wydany przez Dom Książki Polskiej jako osobna publikacja). Pruszyński w tych tekstach bowiem nie tyle spogląda na miasto, ile się mu przysłuchuje – wsłuchuje się w języki wypełniających ulice Wolnego Miasta, starając się usłyszeć ówczesne napięcia narodowościowe, a także wysłyszeć w rozmowach panujące w Gdańsku stosunki społeczne. Gdyby Pruszyński opisywał przede wszystkim wizualność miasta, należałoby powiedzieć na przykład o „spojrzeniu z zewnątrz”, ale ponieważ tak ważna jest dla niego audiosfera miasta – pojawia się problem.