
Adam Nawałeda
Urodzony w Gdańsku za starych, nie najlepszych czasów. Bardziej rytm niż melodia. Spacerowicz i pasażer. Chwilowo od dekady zamieszkały za granicą, powraca do rodzinnego miasta głównie pod postacią literackiego alter ego.
Teksty
Inspektor Pawełke łagodzi spory
„Faktycznie, trzeba coś z tym zrobić, zanim sprawy przybiorą zły obrót” – pomyślał inspektor Pawełke, dopijając czarną kawę w lobby hotelu Heweliusz. Z miejsca, które wybrał na punkt obserwacyjny, wyraźnie było widać regularne przypływy i odpływy gości: sprężysty krok kobiet i mężczyzn na służbowych delegacjach oraz wolniejszy, zrelaksowany stęp turystów i turystek w różnym wieku. Miękka wykładzina tłumiła rytmiczny stuk, ale wprawne oko inspektora dostrzegało kumulowanie się w hotelowym holu energii, od której strzelisty trzon Heweliusza nagrzewał się i promieniował na całą okolicę niczym szacht ogromnego pieca.
Wolny kawałek przestrzeni
Fragment powieści G-Stadt
Miasto, o którym piszę te słowa, nauczyło mnie wszystkiego, co wiem o życiu wśród ludzi. Było tylko pierwszym z wielu, którym poświęcałem swój czas i uczucia, jednak zawsze stanowiło matrycę przykładaną do innych zaludnionych przestrzeni: od wielkich aglomeracji do prowincjonalnych miasteczek. Służyło za niezawodny zestaw odniesień, katalog zjawisk i obiektów, ludzkich archetypów i powtarzalnych zdarzeń. Kiedy przenosiłem mój zmienny afekt na inne zbiory ulic, domów, skwerów i mostów, kiedy wpadałem w kolejne zauroczenia tunelami i zaułkami, liniami gzymsów i zawijasami torów tramwajowych, ono zawsze było ze mną.