Zderzenia

Ilustracja: Maciej Krawczyński

Od literatury oczekujemy rozmaitych rzeczy. Potrzeby te są zmienne w czasie i przestrzeni, tworzą napięcia między podmiotami literackiej komunikacji, a jej przedmiot ląduje między młotem a kowadłem. Nie ulega jednak wątpliwości, że jedną z trwalszych praktyk czytelniczych jest eskapizm. Literaturę traktujemy jako oazę, źródło wytchnienia albo po prostu rozrywki. Rzecz jasna bywa i tak, że wiedzeni pragnieniem ucieczki od rzeczywistości, zostajemy porwani syrenim śpiewem twórczyń (i twórców) i ostatecznie – szukając ukojenia – cierpimy. Pół biedy, gdy po bólu przychodzi katharsis. Wszak balsam mógł być cykutą.

Podobnych zderzeń oczekiwanego z otrzymywanym, wyobrażonego z realnym doświadczamy często i nie tylko w kontaktach z literaturą. Z takich gwałtownych zetknięć, wywołujących silny dyskomfort, możemy próbować wyciągnąć dla siebie coś pozytywnego. Potraktować ten kubeł zimnej wody jak coś, co ma nas zahartować, jak dawkę przypominającą szczepionki, jak trening rezyliencji.

W czerwcu proponujemy więc dość łagodne czytelnicze zderzenia, choć zastrzegamy, że to nasza subiektywna opinia. Staramy się o balsam, ale któż wie, czym to naprawdę dla czytelników będzie…

Maciej Krawczyński

Maciej Krawczyński

Roztrzepany grafik, ilustrator, audiowizualny składacz. Miłośnik teorii kina, mediów, polityki i gier. Lubi tarzać się w popkulturze jak i w pretensjonalnych akademickich wywodach. Tworzy muzykę, głównie szufladową, ale wciąż poszukuje jakiejś chętnej niszy.

udostępnij: