Ja jestem Fairfax, ty jesteś polski
jastrząb na angielskim niebie,
kołujący ponad lądowiskiem. Mam
w sobie coś z kukułki, szukam
gniazda. Masz w sobie coś z pasera,
szukasz dziupli na powyginane resztki czarnych
krzyży. Jestem Fairfax, przesiaduję na prowincji.
Ty jesteś jęczmień, krążysz nocą
nad głowami sennych, nieświadomych
powagi sytuacji sanitariuszek. Ja jestem
żyto, krążę w krwiobiegu smutnych,
wszechstronnie uświadomionych utracjuszy.
Jestem Fairfax, szukam gniazda, dziupli,
kryjówki godnej bohatera.
Jestem Sokołem Millenium i tuzinem
parseków, kanałem przerzutowym o wielu skrytkach,
gdzie można skoczyć w bok – ty jesteś śmiercią
Hana Solo, która nikogo nie poruszyła
i nie poruszy. Szukam dziupli
bohatera swojego czasu, jestem
Fairfax i nie potrafię się zagnieździć.