nie prawa maszynowej produkcji poddadzą rytm poecie, lecz prawa współczesnej konsumpcji
Tadeusz Peiper
Tłumie, zmęczony parciem niespożytym,
Wielki Ruchu Browna, rozpraszający rdzeń i zwój,
spożyj, naoliw, uzbrój w elektrolity
niezmordowany elektromagnes, w nim zamiast igły – rój.
Tłumie częstotliwości, skroś szyfrów, zegnij lagi
przez maszty bez flag, ziglone w czerstwy szron.
Tam toczy torem, kompresuje tłok nagi
ton:
cieńsza niż elektron, analizująca sploty,
snuje materiał, gong, światło, sprzęga ślad i cel,
komunikuje, znaczy, zaciera, gubi motyw
ostinatowym gga
między punktami drga,
spętla informacje sprzęgłem szyn, kabli,
pławi spaw grzbietu, dźwiga reje
na barkach, na redach stapia i tężeje,
ciągiem brzegu przebiega, wlokąc ryt, spina
u węzłów flażoletów nagli
tłum w wiązki. W perpetuum. W komunikat,
astrolabium rur. To rozprzęga, wnika,
odlicza czas na osi zwornik – terminal.
Tłumie, tłumie, cel. Przynagl.
*
Prezentowany wiersz pochodzi z przygotowywanej do wydania książki Poemat o mieście Gdańsku. Projekt ten zrealizowano ze środków Miasta Gdańska w ramach Stypendium Kulturalnego.