Dysocjacja

Fotografia: Małgorzata Szymańska
Fotografia: Małgorzata Szymańska

Zwycięski utwór zaprezentowany 30 września 2025 roku podczas czwartej rundy Slamu na Długiej.

 

Spoglądam z aprobatą na skrzydła, które skonstruował mi Ikara tato
Przemierzam morza czerwonych dywanów

Sen parweniusza

Optyka się w nim potyka o tęgie podbrzusza Heweliusza

Z diabłem gram w karty
Jednak z powrotem do domu, do serca, do Chrystusa

Za dwie godziny mam być z łopatą pod domem kolegi mamy
Taki mi zarobek wspaniały pandemy przygotowały

Przecież to niepoważne
Wszakże masz trzydzieści osiem lat z małym hakiem
a rowy kopiesz jakimś parzydlakiem

Już pod domem mego dobroczyńcy pies. Miał szczęście
Jego basecie uszy jak liście na wietrze
co nie wpadły w błoto acz w trawie
wylegują się zajebiście

Nadchodzi mój pan uśmiechnięty
w koszuli wymięty
Odziany dystynguśnie
dostojny wszak i majętny
Wręcza mi łopatę, sekator i obcęgi

Poradzisz sobie, jestem ultra zajęty. O rety, już późno. – W sikor kuka. – Ale ty luźno, przytnij te rodo, chrust powyrzucaj. A, i jeszcze te pręty wypierdol dla mnie. Wracam za maks trzy–cztery, bez padzierwy. No, lecę.
Z góry dzięki.

Kolestratory spod kiści wyrosłe
plączą się na jedną modłę
w różnobarwne ozory
w zawiści skamlące

Ja kopię

Szepczą coś w chrustach
niby usta papieskie
łatyszonków kłącza
nadzwyczaj anielskie

Łodygi dendronów niby włócznie chaldejskie
broczą niedbale w toń estragonu
ku klęsce

Ta łopata je boli
Coś mi się to nie widzi
i poniekąd pierdoli w jakieś synestezje
pareidolie i inne herezje

Pierdolę, nie robię
Usiądę na drodze
Poszmądzę
Jak wróci, to się zasmuci
a dla niepoznaki
oderżnę mu choć te miedziaki
może coś rzuci
wszak nie wszyscy ludzi to fiuci
Wraca mój pan uśmiechnięty
już w innej koszuli wymięty

Te gałęzie jak rustypłaty, ale pręty puściły pod naporem łopaty
gęgam doń z dykcją Gołoty
że to trochę obciach dla poety
Lecz cóż…

Ten szeleści mi banknotem, mruga
że co prawda umawialiśmy się na niższą kwotę
ale on wspiera
i gdyby chciał
to zatrudniłby
jakiegoś idiotę z kontenera
że przecież zna moją matkę
i czy pasują mi jeszcze dwie dyszki
na zachętę
i dokładkę

Wyciągam poń grabie
kłaniam się w pas z kokieterią
chowam w spodnie hajs zgrabnie
i z pełną alzheimerą
rozgaszczam się na dnie

Wracam. Nie słychać już pomruków miasta
Próbuję się wtulić w dziewczynę na łyżeczkę
Ona mnie już nie chce
Wszak przesadziłem, a dziewczę
nie tak nisko ma poprzeczkę
Wierzcie
godzina zero się zbliża
Na nieszczęście nie pasjonują jej już moje wiersze
Wywietrzał już z bani „Dziad
co zbawienie starał mi się podziurawić”
„D’Artagnane i Dali” i cykl poematów
„Z głębokich Wersali”
„Mecenas Strauss i Bonaparte”
a ja do niej z kwiatem…

A ta do mnie:
– Ej, Grigori
do purpury nie dobieraj pelargonii
Czas paranoi
a jedna z drugą wciąż lecą na pagony
– Ej, nie wkręcaj, miś, że nie styka ci na czynsz
że w piętkę gonisz
Szelest z automatów golisz?
Trzy siódemki, cztery bary?
Jackpot?
Skąd ten Zygmunt Stary w dłoni…
Nie, no mistrz

Michał Hałas

Michał Hałas

Dziennikarz, poeta, wokalista, slamer, a przede wszystkim wrzutmistrz wełny w firmie ocieplającej poddasza. Od dziecka walczy piórem ze słabą poezją i nierównościami społecznymi w rodzinnej Zielonej Górze. Agresywny na scenie, w duchu chrześcijanin. Założyciel Biblioteki dla Nieletnich Kutapetów, frontman wodewilowo-punkowego garage bandu Gaudi. Grzejący godzinami ławkę strzelec trzecioligowego, amatorskiego klubu koszykarskiego Sky High. Przed brzuchem trzeci rozgrywający legendarnej Bestii. Lubi to, co robi. Sucha Portishead, Machine Head i Radiohead. Nie umie gotować i gubi wątki. Kocha ludzi.

udostępnij:

Przeczytaj także:

Kokon Kokon Kokon
Sid T.h.x

Kokon

nie widzę swoich rąk, ale wiem, co robią nie widzę swoich rąk, ale wiem, co robią nie widzę swoich rąk, ale wiem, co robią
Justyna Oleksy

nie widzę swoich rąk, ale wiem, co robią

[Chcę zasadzić nasiono w popiele…] [Chcę zasadzić nasiono w popiele…] [Chcę zasadzić nasiono w popiele…]
Antonina „Toni” Jagiełło

[Chcę zasadzić nasiono w popiele…]

Myślę slamem Myślę slamem Myślę slamem
Marta Pilarska

Myślę slamem