Rzeczy i ludzie. Historia Ewangeliarza ze Skewry

Ewangeliarz ze Skewry, karta 11 verso i 12 recto (domena publiczna, źródło: Biblioteka Narodowa | Polona)
Ewangeliarz ze Skewry, karta 11 verso i 12 recto (domena publiczna, źródło: Biblioteka Narodowa | Polona)

Ewangeliarz ze Skewry to przedmiot, który jest jednocześnie namacalny i nierealny. Jego historia mogłaby służyć za pierwowzór sequela Purpurowych skrzypiec, gdyby nie to, że w przypadku Ewangeliarza prawda jest ciekawsza niż fikcja.

Księga – nawet oglądana przez szybę w pancernej gablocie w Pałacu Rzeczypospolitej – imponuje bogactwem zdobień i nader żywą kolorystyką ilustracji. O zawrót głowy może przyprawić również lakoniczny podpis informujący o pochodzeniu Ewangeliarza: Armenia, XII wiek – a wrażenia wcale nie osłabia sąsiedztwo starszego o około dwieście lat Lekcjonarza anglosaskiego czy rękopisu Bogurodzicy.

Drogę Ewangeliarza, zwanego również lwowskim, z dalekiej Cylicji do Warszawy opowiada film dokumentalny Zaginiony, odnaleziony, ukryty. Prapremierowy pokaz filmu odbył się 3 lipca 2025 roku symbolicznie w Pałacu Rzeczypospolitej. Reżyser Vahram Mkhitaryan jest wykładowcą gdańskiej Akademii Sztuk Pięknych i, co w tym kontekście nie bez znaczenia, pochodzi z Armenii. Współproducentką i scenarzystką filmu jest pisarka Aleksandra Majdzińska.

W filmie opowiedziano nie tylko historię jednego przedmiotu, ale i historię ludzi, których los splótł się z dziejami Ewangeliarza – przede wszystkim polskich Ormian, ale także polskich i niemieckich badaczy księgi: profesorów Güntera Prinzinga, Andrei Schmidt, Krzysztofa Stopki i Kazimierza Ilskiego. W XI wieku rozpoczęła się emigracja (dziś powiedzielibyśmy: polityczna) Ormian na Ruś, w tym do Lwowa, od XIV wieku miasta w granicach państwa polskiego. Przybysze tworzyli swoje gminy w innych regionach Rzeczypospolitej, wspierani przez przywileje nadane im przez króla Kazimierza Wielkiego i jego następców. Te same zawirowania historyczne, które doprowadziły Ewangeliarz do Warszawy, bywały też przyczyną migracji Ormian, dlatego rękopis ma dla tej grupy znaczenie symboliczne.

Wyjątkowość Ewangeliarza polega między innymi na jego dość szczegółowym, przynajmniej do pewnego momentu, kolofonie. Dzięki temu znana jest data jego powstania (1198 lub 1199 rok) oraz imiona iluminatora i zleceniodawcy; opisana została też koronacja króla Lewona I. Współczesnym badaczom nie udało się odtworzyć całej historii rękopisu, ale z filmu dowiadujemy się o udokumentowanych, przypuszczalnych oraz anegdotycznych punktach jego pobytu na drodze z ormiańskiego klasztoru w Cylicji do Biblioteki Narodowej w Warszawie.

Zagubiony, odnaleziony, ukryty to również opowieść o współczesnej Polsce, której decydenci nie od dziś bywają zaskakująco nieporadni w zderzeniu z wyjątkowymi zjawiskami. Pod koniec lat osiemdziesiątych Ewangeliarz przeniesiono z miejsca ukrycia do archikatedry gnieźnieńskiej, ale dopiero wizyta niemieckiego badacza Güntera Prinzinga w połowie lat dziewięćdziesiątych i zapoczątkowane przez niego badania, prowadzone wspólnie z Andreą Schmidt, sprawiły, że cenny rękopis doczekał się konserwacji. W początkach XXI wieku niemal wypuściliśmy zabytek z rąk, tym razem na rzecz Watykanu, czemu w ostatniej chwili zapobiegła społeczność Kościoła ormiańskokatolickiego.

Film Mkhitaryana przypomina, że europejską kulturę od wieków współtworzą również narody pochodzące z rejonów dalekich od dzisiejszej wschodniej granicy Polski. Robi to w sposób pozbawiony patosu, a nawet z odpowiednio wyważoną dozą poczucia humoru. Zagubiony, odnaleziony, ukryty nie opowiada szczegółowo całej historii zabytkowej księgi. Podróż, jaką odbyli twórcy filmu, to tylko namiastka drogi, którą przebył Ewangeliarz. Przewrotnie okazuje się, że nawet w XXI wieku nie jest to przedsięwzięcie pozbawione ryzyka, co subtelnie sugerują pandemiczne maseczki w jednym z fragmentów.

Film pewnie nie trafi do szerokiej dystrybucji, ale warto go wytropić na festiwalach i pokazach specjalnych, a w międzyczasie udać się do Warszawy i zobaczyć Ewangeliarz na wystawie stałej w Pałacu Rzeczypospolitej.

Urszula Obara

Urszula Obara

Czytelniczka i redaktorka, w obu dziedzinach szczególnie oddana prozie feministycznej. Mieszkanka wielu miast, z których tylko Gdańsk podbił jej serce. 

udostępnij:

Przeczytaj także:

Moje skończone zwycięstwa Moje skończone zwycięstwa Moje skończone zwycięstwa
Czesław Romanowski

Moje skończone zwycięstwa

Szpieg, który muzykował Szpieg, który muzykował Szpieg, który muzykował
Filip Szałasek

Szpieg, który muzykował