Zły człowiek

Ilustracja: Magdalena Buda

– Daj, daj, daj! – Podskakuję i biegam wokół nóg mojego człowieka, a on, zamiast dać, wymyśla „siad”, „waruj”, „leżeć” i takie tam. Nie zawsze mi wychodzi i wtedy nie daje. Głupie to. Jedzenie w nagrodę? No, całkiem głupie. Jak w brzuchu burczy, jedzenie się po prostu należy. Niechby on pobiegał w tę i we w tę, zamiast tak stać – też by mu burczało.

Wreszcie się znudził i dał, chociaż pomyliłem „zostań” z „przynieś”. Może tego nie zauważył, bo akurat rozjazgotał się ten dziwny, świecący przedmiot, który nosi w kieszeni i głaszcze częściej niż mnie. Ja zaufania do takich rzeczy nie mam – straszy błyskami i dźwiękami. Dawałem znać, co o nim myślę: uszy płasko wzdłuż głowy, mięśnie spięte, uniesiona warga, „wrrrrr” głęboko z gardła i pokaz zębów. To chyba wyraźny sygnał? Żeby później nie było, że nie ostrzegałem. Zachodzę w głowę, co człowieka tak w tym śmieszyło?

Albo ta piłka. On ją ciągle rzuca i gubi, jakby nie wiedział, że sama nie wróci. Każdy pies to wie, a mówią, że daleko nam do ludzi. Przynoszę mu, bo przecież szkoda, żeby całkiem przepadła. To ulubiona piłka mojego człowieka. Zawsze ją zabiera, jak wychodzimy. Czasami sprawdzam, co on takiego w niej widzi, bo w sumie nie ma to ani smaku, ani zapachu. Obrzydlistwo, mówię wam, ale się nie wygadajcie. On tę piłkę naprawdę lubi. Czasem, jak nie widzi, to mu ją oznaczę. Nie potrafi się z nią rozstać, to trudno, ale niech mu chociaż o mnie przypomina. O, teraz nie patrzy, to nóżka w górę. Sprawdzę jeszcze, czy zapach wystarczająco mocny. Hmmm, a cóż to za piękność tutaj była!

– Gdzie, gdzie, gdzie gnasz pięęęęękna, gdzie? – Nos przy ziemi i biegiem, biegiem, czuję, że jesteś blisko. Coraz bliżej.

– Tak, tak, tak! – Serce pompuje krew do głowy i do tego miejsca po drugiej stronie. Oszaleję, jeśli cię nie znajdę. W prawo, w lewo, między nogami ludzi, kołami rowerów, szybko, szybko, szybko. Ten dziwny twór na końcu grzbietu, o którym często myślę, że nie może być mój, już wie. Wymachuje moim tyłkiem w obie strony. Próbuję to powstrzymać, bo, jak mi się zdaje, kręcenie zadem odbiera mi godność, ale nie mogę. Przysiadam, podnoszę się – nie pomaga. Całe ciało krzyczy: mam cię!

Siedzisz przy nodze swojej pani. Zero reakcji, jakbym był szczeniakiem albo świeżo po tej torturze, którą człowiek nazywa kąpielą. Ale mnie nie zmylisz, bo czuję przecież, że mocniej pachniesz, że mnie tym aromatem zapraszasz.

– Chodź, chodź, chodź – mówię, a ty sprawdzasz, czy twoja pani patrzy. Zajęta doglądaniem ludzkiego szczenięcia, nie widzi, jak odbiegasz między drzewa. Nie oglądasz się za siebie, nie musisz. Chmura woni trzyma mnie za tobą mocniej niż ściągnięta smycz.

W końcu jesteś i masz takie miękkie futro powyżej źródła zapachu. Ale ty oczywiście najpierw musisz sprawdzić, jak mnie karmią i czy jestem zdrowy. Wywijasz się z wdziękiem, zabierasz mi sprzed nosa obiekt pożądania, swoim nosem mnie badasz. A mnie już tylko jedno w głowie, co się miałem dowiedzieć, to wiem, odkąd cię wyczułem tam na trawniku. Nie dajesz jednak za wygraną, droczysz się. Precz, precz, precz – wymyka ci się spomiędzy wywiniętych warg. Tak to trwa chwilę, a kiedy wreszcie dajesz spokój i ustawiasz się wygodnie, i zapieram się łapami o twój grzbiet, i dociera do mnie, że miękkie masz nie tylko futro, cztery ludzkie dłonie pchają się między nas, łapią za obroże i ciągną każde w przeciwną stronę.

– Zły pies!

– Zła suka!

Ty piszczysz, ja się szarpię, znów nic z tego nie będzie.

– Źli, źli, źli ludzie.

Agnieszka Kuna

Agnieszka Kuna

Prozaiczka, autorka opowiadań publikowanych w magazynach i pismach literackich („Magazyn Wizje”, „Fabularie”, „Arterie”, „Akant”, „Drobiazgi”, „Strona Czynna”, „Tlen Literacki”, „Zakład Magazyn”, „Ypsilon”, „EPEA”, „Czas Literatury”). Uczestniczka pracowni prozy Biura Literackiego. Entuzjastka i propagatorka kreatywnego pisania, właścicielka marki Z Pasji do Pisania. Obserwatorka rzeczywistości z radarem nastawionym na emocje. Ceni dobre opowieści, zaskakujące formą i językiem. Cierpi na zespół kompulsywnego podążania za uciekającym kursorem.

Magdalena Buda

Magdalena Buda

Gdańszczanka, germanistka, ilustratorka, autorka podręczników, programów edukacyjnych i szkoleń, nauczycielka, wykładowczyni. Od dekady liderka gdańskiego programu Kreatywna Pedagogika. Chodzi z teatrzykiem Kamishibai i bajki opowiada. Myśli obrazami i poprzez nie prowadzi dialog ze światem.

udostępnij:

Przeczytaj także:

Gloria victis Gloria victis Gloria victis
Dominik Kasicki

Gloria victis

Moby Dzik Moby Dzik Moby Dzik
Marcin Czerniawski

Moby Dzik