Wojciech Markowski
Pochodzący z Ustki, zamieszkały w Gdyni. Student kulturoznawstwa na Uniwersytecie Gdańskim. Nieśmiały pisarz szufladowy powoli wychodzący z cienia. Pasjonat kina i muzyki hałaśliwej. Uwielbia wegańską kuchnię.
Teksty
„Co cię boli?!” Rap jako współczesna poezja
Na początku drugiej dekady XXI wieku rap, postrzegany z perspektywy kogoś, kto chodził wtedy do podstawówki, jako gatunek muzyczny chował głowę w kapturze, ukrywając się w cieniu blokowisk i kamienicznych bram. Z radia rozbrzmiewały, co najwyżej, jego popowe imitacje w postaci takich utworów jak Co z nami będzie? Libera i Sylwii Grzeszczak. Każdy oczywiście znał na pamięć utwór Grubsona Na szczycie, a w mojej szkole nawet raz pojawił się plakat ogłaszający koncert Grupy Operacyjnej. Była to jednak forma wentylu bezpieczeństwa, ukazująca rap ugrzeczniony, czyli dla nastolatka mało poważny. Byli jeszcze jadący na dwójach koledzy. Chodzili szybko, z rękami w kieszeniach, łypiąc groźnie spod byka na prawo i lewo. Z uszkodzonego sony ericssona puszczali brzęczące dźwięki absolutnego rapowego podziemia, niewątpliwie nieraz domowych wyczynów kolegi starszego brata, ale tego nikt (oprócz nich) nie brał na serio.
Jestem wyznawczynią poezji
Rozmowa z Urszulą Sikorą, psycholożką w trakcie szkolenia psychoterapeutycznego, autorką tomu Trzynasty miesiąc (Wydawnictwo WBPiCAK, Poznań 2023), nominowanego do Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej Silesius w kategorii debiut – o poezji i o tym, co dookoła.
Poetyckie stosunki polsko-amerykańskie
Na początku lipca w Wojewódzkiej i Miejskiej Bibliotece Publicznej im. Josepha Conrada w Gdańsku odbyło się niecodzienne spotkanie. W urokliwym budynku na Targu Rakowym gościli poeci zza oceanu: Joshua Weiner i Daniel Bourne. Obaj mieszkają w Stanach Zjednoczonych, ale są mocno związani z Europą. Weiner tłumaczy poezję niemiecką, Bourne polską. I choć to właśnie tłumaczenie poezji miało być jednym z głównych tematów rozmowy prowadzonej przez Tadeusza Dąbrowskiego (w jej tłumaczeniu pomagał Tadeusz Dziewanowski), okazało się pretekstem do szerzej zakrojonej dyskusji i refleksji nad językiem jako prymarnym narzędziem kreowania rzeczywistości, w której akurat przyszło nam żyć.
Perturbacje językowo-literackie
Poezja, tak jak cała literatura, podlega coraz większej kategoryzacji. Każda książka musi mieć odpowiednie oznaczenie gatunkowe, okładkę spełniającą najnowsze marketingowe wytyczne oraz formę i treść dostosowaną do jak najszerszego odbiorcy. Nawet jeśli deklarujemy się jako zagorzali przeciwnicy takich praktyk, podświadomie im ulegamy, a przynajmniej przyzwyczajamy się do nich.
Polska różnorodność w trójmiejskiej soczewce
Tegoroczny Trójmiejski Marsz Równości był wydarzeniem szczególnym. Nie zadecydowała o tym liczebność uczestników czy kontrmanifestacje. Szczególna była reprezentacja władzy. Po raz pierwszy manifestacja przeszła pod patronatem oficjeli wszystkich trzech miast. I nastąpiło to w momencie równie przełomowym dla trójmiejskiej historii: kiedy Gdańsk, Sopot i Gdynia nie mają prezydentów, lecz prezydentki. Słowo „równość” w nazwie wydarzenia nabiera więc głębszego znaczenia.
Poezja w świecie nadmiaru
W 1988 roku Umberto Eco napisał felieton zatytułowany Jak rozplanować czas. Zastanawia się w nim, ile czasu w ciągu roku zajmują mu poszczególne czynności związane z pracą, przyjemnościami i zaspokajaniem podstawowych potrzeb życiowych, a nawet dokonuje precyzyjnych obliczeń. Konkluzja jest taka, że nawet jeżeliby działał jak w zegarku, czasu by mu nie starczyło na wymienione aktywności. Wszystkiego w naszym bytowaniu jest zbyt wiele. Analizując tekst z dzisiejszej perspektywy, nie sposób uciec przed pytaniami: Co w takim razie sądzić o współczesności, kiedy pęd życia jest jeszcze większy? W jaki sposób radzić sobie z zewsząd atakującym nas nadmiarem, rozumianym w każdym możliwym znaczeniu tego słowa?