Z pozoru niepozorna opowieść o wielkim mieście

Recenzja książki Aleksandry Majdzińskiej Szalom bonjour Odessa (Marpress, Gdańsk 2022).

Na Szalom bonjour Odessa Aleksandry Majdzińskiej składają się urywki, fragmenty, migawki – a w zasadzie uryweczki, fragmenciki, migaweczki. Rozdziały (jeśli można tak określić części tej książki) rzadko mają więcej niż dwie strony, całość liczy ich sobie zaledwie 136. Już to sugeruje, że nie o wierny i pełny portret miasta tu chodzi. I rzeczywiście – narracja jest immanentnie związana z postacią narratorki, która poszukuje w Odessie śladów ojca. Z lektury wyłania się więc obraz powstały z okruchów, z obserwacji poczynionych w czasie dwuletniego odesskiego pobytu. Warto jednak podkreślić, że niemalże każdy akapit książki można przeczytać osobno – jako miniaturową, zamkniętą w sobie opowieść.

Patrzenie, obserwowanie i dostrzeganie to ważne elementy narracji. Zauważanie zmieniających się pór roku, szczególnie widzenie kolorów otaczającego świata, jest osią wyznaczającą gros opisów zawartych w tekście. Niekiedy kolor to jedyna zwerbalizowana cecha postrzeganej rzeczy i na jego podstawie trzeba wyobrazić sobie całą scenę. Wrażenia wzrokowe i opisywanie dokładnie tego, co zobaczone, stanowią fundament tej opowieści. Wszystko to jest niezwykle sugestywne.

Można się zastanawiać, które mignięcia są o Odessie, a które – z Odessy. Oczywiście kategorie te się nie wykluczają, ale w książce Majdzińskiej nawet ciekawostki dotyczące miasta czy opowieści związane z jego historią – możliwe do opisania bez wizyty w mieście – pojawiają się dlatego, że narratorkę zainspirowało coś, co zobaczyła na własne oczy. I nawet jeśli czasami wątpimy, czy narratorka naprawdę „widzi i opisuje”, to pewne pozostaje owo przenikliwe postrzeganie świata zmysłem wzroku.

Obserwowane jest nie tylko miasto, obserwowana jest także bohaterka książki. Dotycząca jej narracja prowadzona jest bowiem w drugiej osobie liczby pojedynczej. Daje to ciekawy efekt dystansu i opowiadania jakby z zewnątrz.

W jakim stopniu obraz miasta to obraz ludzi, którzy w nim mieszkają, a jak dalece to ludzie mieszkający w mieście wpływają na jego postrzeganie? W książce zderzają się dwie perspektywy: budynków, pomników, historii oraz współczesnych mieszkańców. Wyłaniający się z kart książki wizerunek teraźniejszej Odessy – jako miasta do życia – nie jest, paradoksalnie, kolorowy. Autorka wiele pisze o niszczeniu – tak budynków, jak i ludzi. Po lekturze można by dojść do wniosku, że kiedyś nawet bandyci w mieście byli jakby bardziej uczciwi i eleganccy. A teraz tylko łapówki. Z tych mignięć płynie jakiś rodzaj trudno wytłumaczalnej tęsknoty – bo nie jest to potoczne „kiedyś to było”, lecz raczej nostalgia za spokojem. Można dostrzec dwie Odessy: z wierzchu najelegantsze nadmorskie miasto świata, pod spodem skrywające te same problemy, które stereotypowo odnoszą się do każdego portowego miasta. A także tajemnice jego mieszkańców.

Humor w książce Majdzińskiej przejawia się głównie za sprawą cytatów i urywków wyeksponowanych na poszczególnych stronach. Są to przede wszystkim zabawne minianegdoty – a może prawdziwe żarty opowiadane sobie przez mieszkańców miasta – quasi-aforyzmy lub ogłoszenia z gazet… Wydaje się jednak, że w kontekście całej opowieści śmiech, który mogą wywoływać, to śmiech przez łzy, obnażający duszę miasta. Ostatecznie więc Szalom bonjour Odessa daleko do zabawnej książki, co też poniekąd oddaje charakter miasta: „Właściwie żyć w Odessie jest całkiem wesoło, choć czasami zupełnie nie do śmiechu, ale bez humoru byłoby jeszcze trudniej” (s. 73).

Uwagę zwracają wyliczenia: częste i nierzadko zawierające więcej niż trzy elementy, niekiedy podkreślone także aliteracjami. Temu zwielokrotnieniu podlegają rzeczowniki – mogą dotyczyć na przykład rzeczy wystawionych na straganie, obrazując ich wielość i różnorodność, a nawet swego rodzaju nadmiar – ale również czasowniki. Skumulowanie tych ostatnich zazwyczaj ma dodawać dynamiki, tutaj raczej kontrastuje z nagromadzeniem rzeczy. Proste wyliczenie może także zastąpić chronologię i opowiedzieć historię jakiegoś miejsca.

Wyliczenia podkreślają jeszcze inną wielość: wielonarodowość, wielkulturowość, wielobarwność. Już sam tytuł książki – szalom, bonjour – kieruje uwagę czytelnika w stronę różnorodności, która następnie jest pokazywana z różnych perspektyw. Historia miasta pełna jest barwnych postaci z różnych miejsc Europy, a współczesność – mieszkańców z najdalszych stron świata, jakby drogi ciekawych osobowości (a może wszystkie drogi) prowadziły do Odessy. Bogactwo ludzkich historii przekłada się na feerię towarów – targ lepiej definiuję Odessę niż port. Jednocześnie – i to jest druga strona medalu – mieszkańcy z Odessy wyjeżdżają i rozpraszają się na wszystkie strony świata. Wydaje się, że miasto dotyka entropia.

Istotna rola wzroku jako sposobu odbierania miasta powraca na ostatnich stronach książki: gdy rozglądanie się sprawia, że stajesz się mieszkańcem miasta, i gdy miasto wyznacza jedyny możliwy kierunek patrzenia – przyszłość.

Klaudia Golon

Klaudia Golon

Urodzona w 1996 roku w Ostrołęce. Absolwentka zarządzania instytucjami artystycznymi i filologii polskiej na Uniwersytecie Gdańskim. Początkująca redaktorka i korektorka; blogerka.

udostępnij: