Narracja kształtuje wszystko, co przez nas przepływa

Fotografia: Anna Witkowska
Fotografia: Anna Witkowska

Recenzja Piękna męża. Eseju poetyckiego w 29 tangach Anne Carson (przełożyła Olga Kubińska, Słowa na Wybiegu, Gdańsk 2022), zakwalifikowanego do drugiego etapu XII edycji Nagrody im. Wisławy Szymborskiej w kategorii tomów poetyckich przetłumaczonych na język polski i wydanych w latach 2022–2023*.

Książka Piękno męża Anne Carson była dla mnie jednym z najbardziej wymagających poetyckich doświadczeń ostatniego czasu. Szczerze powiedziawszy, nie siadałem do niej zbyt chętnie, szukałem dla siebie wymówek, chciałem zrzucić z siebie ten ciężar i na chwilę o nim zapomnieć, odłożyć to wszystko na potem. Jednak wcale nie chodzi tutaj o sposób, w jaki tomik został napisany (do tego jeszcze wrócimy), nie to było źródłem poczucia ciężaru w obcowaniu z wierszami Carson.

W tym „eseju poetyckim w 29 tangach” pisarka umiejętnie rozgrywa emocje czytelnika. Tak jak w tańcu, wielką rolę odgrywają w utworze tempo, rytm, detal, ekspresja. Na poetyckiej scenie głównymi aktorami-tancerzami jest dwoje ludzi: żona (podmiot liryczny) i jej piękny mąż. Ona i on – odwieczny topos liryczny, nieśmiertelny temat literacki – a pomiędzy nimi nieskończenie wielka odległość oraz ktoś jeszcze, i bynajmniej nie jest to tylko czytelnik. Autorka z rozmysłem operuje przestrzenią, zmienia kadry, rwie oddech, operuje pauzami i przyśpieszeniami, zdecydowanie stawia kroki, reżyserując taneczny spektakl dojrzewania, rozstań, powrotów i zdrad.

Czytając tą poezję, odnosiłem klaustrofobiczne wrażenie przebywania w samym centrum gry, tak jakbym znalazł się pomiędzy dwojgiem ludzi. To właśnie ten zabieg powoduje, że atmosfera gęstnieje, a całość momentami staje się tak niezręczna, że chce się odłożyć książkę na bok. Jednak do lektury się wraca, zawsze się wraca – tak jak żona nie jest w stanie uwolnić się od piękna męża, tak ja nie byłem się w stanie uwolnić od bezpretensjonalnego piękna poezji Carson. Zresztą niemożność wyzwolenia się jest jednym z dominujących motywów tomu: jeżeli każdy może się stać niewolnikiem czegoś, to żonę zniewoliło piękno.

Jednym z zarzutów, które można by skierować wobec Piękna męża, jest głęboko erudycyjny charakter tej poezji. Pomiędzy jednym a drugim tangiem pojawiają się motta z Keatsa, tytuły utworów są, jakby na barokową modłę, skomplikowane i groteskowo długie, a narracja często przegląda się w filozoficznych i kulturowych odniesieniach. Wszystko to się zgadza, nie sposób zanegować intelektualnego rdzenia tej poezji. Erudycja nie ma jednak onieśmielać czytelnika, przygniatać go oczytaniem i wykształceniem autorki. Chociaż czasem jest to lektura wymagająca dużego zaangażowania, to tak przecież interpretowane jest również piękno: bezkompromisowe, momentami obojętne, niedostępne, niepodlegające zewnętrznym wahaniom – a przez to idealne.

Carson odczytuje piękno na sposób antyczny. Poprzez jednostkowe i niepowtarzalne doświadczenie podmiotu lirycznego autorka rekontekstualizuje temat miłości, łączy swoje dzieło siecią intertekstualnych powiązań z wieloma dziełami kultury, wpisując Piękno męża w pewien kanon, wielką narrację o miłości i pięknu. Łączeń i intertekstualnych szwów, wyraźnego humanistycznego rdzenia utworu nawet nie próbuje maskować, a wszystko to podporządkowane jest pięknu, w stopniu niemal – choć tylko na pozór – poddańczym.

To, czym poezja ta wyróżnia się najbardziej, nie jest jednak jej klasycystyczne zacięcie, lecz, paradoksalnie, głębokie osadzenie w doświadczeniu – nie tylko tym książkowym. Eskapistyczną pokusę, z jaką często wiąże się literatura, należałoby w kontekście Piękna męża skontrować tytułem powieści Milana Kundery – Życie jest gdzie indziej.

Nie chodzi tu jednak o czysty sceptycyzm, czy też rozczarowanie humanizmem. Wręcz przeciwnie: zostają przewartościowane znaczenie i proporcje tych biegunów, muza idzie pod rękę z życiowym doświadczeniem i przebiegiem dotychczasowych lektur. Piękno, miłość i zdrada nie są jedynie tematami tej książki, ale także jej tworzywem.

Poetka świadomie łączy rejestry, jednostkowe doświadczenia są tutaj odbijane przez mity kultury („Mit jest wzbogaconym wzorem, / twierdzeniem o dwóch obliczach, / pozwala powiedzieć jedno a pomyśleć drugie, prowadzić podwójne życie” – Tango VII, s. 33) i vice versa. W mitach autorka przegląda się jak w lustrach, poszukując swojego odbicia, i dokłada od siebie kolejny obraz. Przestrzeń europejskiej kultury przeplata się ze scenerią intymną i prywatną. Sporo w tych wierszach epikureizmu, afirmacji chwili, prozaicznych i przyziemnych momentów wyłowionych ze strumienia codzienności. To właśnie to wyznacza życiową opowieść – „narracja kształtuje wszystko co przez nas przepływa” (Tango XVII, s. 75). Nieraz są to wielkie mity, fundamenty kultury, opowieści snute ponad nami. A czasem drobnostki, rzeczy tak oczywiste, że stają się dla nas przezroczyste, niezauważalne.

W świecie wykreowanym przez Carson pojawiają się jednak rysy i pęknięcia. Wspomnienia sielanki i wyjazdów na wieś przeplatają się ze świadectwami wyrachowania, oszustwa i zdrady. Piękny mąż nie jest jednocześnie dobrym mężem, metaforycznie można powiedzieć, że ma dwie twarze. Grecka zasada kalokagathia zostaje złamana. W poetyckiej rzeczywistości Piękna męża piękno – jako abstrakcyjna wartość – nie może być dłużej utożsamiane z dobrem. Ta mniej oczywista korelacja podkopuje fundament, na którym został wzniesiony ten świat – nie ma niczego w zamian za piękno, absolutyzacja wartości estetycznej niesie ze sobą pewną pokusę. Metafizyczne zagrożenie pustką i nihilizmem, które gdzieś tam z daleka cicho woła, wdziera się powoli do tego świata, krusząc podstawy, na których go zbudowano.

Podmiot liryczny funkcjonuje tu na przecięciu wielu światów i rejestrów. Piękno męża jest studium kobiety zdradzonej. Carson rekonstruuje mechanizmy działania toksycznych relacji, skrajnie transgresyjnych odczuć, upodlenia, proces uzależniania się od drugiej osoby – metaforycznie ujęte u niej jako stawanie się „niewolnikiem piękna”. Również ten aspekt psychologiczny w kreacji podmiotu lirycznego zasługuje na chwilę uwagi. Owa kreacja nie jest wyzutą z uczuć, misternie skonstruowaną, naoliwioną maszynerią, w której każdy element został obliczony na uzyskanie maksymalnego efektu. Wiele decyzji czy wyborów wydaje się niespójnych, podjętych jakby w pośpiechu i emocjach, często nie znajdując uzasadnienia w konstrukcji wiersza. Jednak nie uznaję tego za wadę, lecz za celowy zabieg artystyczny. I chociaż czasem odnosi się wrażenie, że momentami Carson próbuje za bardzo, to w żadnej chwili obcowania z tymi wierszami uczucie to nie dominuje. Łamiąc schemat, przesuwając granice i stawiając akcenty w nieoczywistych miejscach, poetka prowadzi grę z odbiorcą i jego oczekiwaniami. Ta spontaniczność nadaje tej poezji, tak potrzebną w obliczu jej klasycyzujących zapędów, ludzką twarz i ciepło.

Pomimo całej tej nabrzmiałości, formy, która eksploruje zasoby różnych form literackich, obecności fragmentów przybierających postać zbliżoną do traktatu filozoficznego poetce udało się zachować prostotę i swoisty minimalizm. Minimalizm rozumiany raczej jako odpowiednie wyczucie, dobranie formy, nawet przesadzonej, do sytuacji. Wśród prostych słów wybija się niczym rytm tanga przykuwający uwagę język erudycji. Podmiot liryczny mówi do nas jednak nie w trybie ex cathedra, odwołując się do autorytetu poety, uczonego. I biorąc pod uwagę to, co napisałem wcześniej, jest to tym bardziej zaskakujące.

Poezja ta jest dziwnie rozedrgana; rozpostarta między dwoma biegunami, potrafi z każdego czerpać to, co chce. Intelektualne podłoże nie stoi na przeszkodzie doświadczaniu w tych wierszach autentyzmu, czegoś zbliżonego do kontaktu z drugim człowiekiem, współodczuwaniu razem z ich bohaterką liryczną – literatura jest pomostem, który pozwala na rozumienie, łączy. Irracjonalne oddanie, zazdrość, upokorzenie, dojrzewanie, miłość, piękno, dwoje ludzi i ktoś jeszcze, a gdzieś pośród tego my – oto poetyckie tango przedstawione nam przez Carson. To literacka opowieść o „ja”, literackim temacie i tworzywie, które nigdy się nie wyczerpie. W końcu „narracja kształtuje wszystko co przez nas przepływa”.

*Tom znalazł się wśród nominowanych między innymi wspólnie z tomem Autobiografia czerwonego. Powieść wierszem Anne Carson w przekładzie Macieja Topolskiego (Ossolineum, Kraków 2022), laureatem nagrody.

Krystian Dominiczak

Krystian Dominiczak

Student filologii polskiej na Uniwersytecie Gdańskim. Szczególnie zainteresowany historią i teorią literatury. Kształci się na edytora. Po godzinach pisze wiersze.

udostępnij:

Przeczytaj także:

Zamknięte usta Ameryki Zamknięte usta Ameryki Zamknięte usta Ameryki
Julia Halemba

Zamknięte usta Ameryki

Oglądam siebie w niezakłóconej wizji Oglądam siebie w niezakłóconej wizji Oglądam siebie w niezakłóconej wizji
Krystian Dominiczak

Oglądam siebie w niezakłóconej wizji