1 lipca ukonstytuowała się nowa instytucja kultury: Dom Literatury w Gdańsku. Robi się więc literacko coraz poważniej. Instytucjonalniej. Nie zapominajmy jednak, że jest lipiec, czyli lato. Dla niektórych urlop, wakacje, dla innych dzień jak co dzień, dzień pracy. Także dla nas.
Szykujemy więc zestaw tekstów niczym stół szwedzki. Obfity, różnorodny, kojarzący się z wolnością wyboru i decyzji, swobodą przyjazdów i wyjazdów. Będą do niego pasowały osoby przyjezdne (i wyjezdne), które zawsze serdecznie gościmy. Niech się czują jak w domu, choć są na robocie. I piszą o robocie.
Jest wystarczająco upalnie, zatem postaramy się nie torturować czytelników gorącymi tematami, podsmażać metaforami i przypiekać puentami. Ostrzegamy jednak, że rozmowa Aleksandry Kozłowskiej z Natalią RR może ich nieco rozgrzać. Jednocześnie może się zdarzyć, że choć nie chcemy zanadto schłodzić naszych łamów, taki na przykład Paweł Radziszewski obserwacjami ze swoich znakomitych felietonów zmrozi nam samopoczucie. Granicy chyba jednak nie przekroczy, teraz nie każdemu wolno. Bez tych, którym nie wolno, zostaniemy niestety sami ze sobą – z naszym dzisiaj, naszym wczoraj i naszym jutro.
Nie zawsze jest słonecznie. Bywa różnie, jak to w świecie. Schronienia szukamy w robocie, czyli w domu. Domu Literatury.