Chto chce spãdzëc dobré wczasë,
niech w kaszëbsczé jedze lasë.
Tam kaszëbsczi, dobri lëdze
pòmògą mù w kòżdi biédze.
Tą przyśpiewką do znudzenia
wciąż zamęcza Zosia Henia
od śniadania po kolację,
gdy ją pyta o wakacje.
Henio – niby erudyta –
zna języki, sporo czyta,
ale musi przyznać w sumie,
że przyśpiewki nie rozumie.
Więc się złości i tak rzecze:
Co to znowu za narzecze?
Zosiu luba, dziewczę śliczne,
mów po polsku, romantycznie.
Zosia chwilę marszczy czoło
i znów śpiewa mu wesoło:
Jeśli nie chcesz mojej zguby,
wieź mnie, luby, na Kaszuby!