Dziś opowiem wam nieco szerzej,
Skąd się bierze Teatr Wybrzeże:
Najpierw była drewniana buda
I w tej budzie jarmarczne cuda,
A że grało się tam fatalnie,
Uczyniono zeń… ujeżdżalnię.
Potem powstał dosyć ciekawy
Obiekt zwany „młynkiem do kawy”,
Który dekad wiele spokojnych
Przetrwał, ale nie przetrwał wojny:
Gdy Gdańsk ognie trawiły jasne,
To i „młynek” spłonął wraz z miastem.
Dalej przerwa jest w kalendarium,
no i nowy budynek: „akwarium”.
A że scena jest całkiem nowa,
Są też młodzi aktorzy – z Krakowa,
Repertuar nie od parady:
Godot, Danton, Ulisses, Dziady.
Sezon w sezon Teatr Wybrzeże
Zbiera laury tuż po premierze.
I tak płyną kolejne lata
Aż do dzisiaj. To ważna data,
Bowiem w tego roku jesieni
Remont Dużą Scenę odmieni
I za ponad pięćdziesiąt baniek
Nowoczesnym miejscem się stanie.
Od redakcji: Głodnym wiedzy polecamy nieocenione hasła w Gedanopedii: szczegółową historię „młynka do kawy”, czyli Teatru Miejskiego, oraz „akwarium”, czyli powojennego Teatru Wybrzeże. A jak tam poszperacie, to znajdziecie też hasła o gdańskim teatrze do końca XVIII wieku i od roku 1945, ponadto hasło o teatrze żydowskim. To, rzecz jasna, nie wyczerpuje tematu gdańskich tradycji scenicznych – warto zajrzeć do Gedanopedii i odkryć teatry nieznane lub zapomniane.