Teatr Wybrzeże

Ilustracja: Bartek Brosz
Ilustracja: Bartek Brosz

Dziś opowiem wam nieco szerzej,
Skąd się bierze Teatr Wybrzeże:

Najpierw była drewniana buda
I w tej budzie jarmarczne cuda,

A że grało się tam fatalnie,
Uczyniono zeń… ujeżdżalnię.

Potem powstał dosyć ciekawy
Obiekt zwany „młynkiem do kawy”,

Który dekad wiele spokojnych
Przetrwał, ale nie przetrwał wojny:

Gdy Gdańsk ognie trawiły jasne,
To i „młynek” spłonął wraz z miastem.

Dalej przerwa jest w kalendarium,
no i nowy budynek: „akwarium”.

A że scena jest całkiem nowa,
Są też młodzi aktorzy – z Krakowa,

Repertuar nie od parady:
Godot, Danton, Ulisses, Dziady.

Sezon w sezon Teatr Wybrzeże
Zbiera laury tuż po premierze.

I tak płyną kolejne lata
Aż do dzisiaj. To ważna data,

Bowiem w tego roku jesieni
Remont Dużą Scenę odmieni

I za ponad pięćdziesiąt baniek
Nowoczesnym miejscem się stanie.

 

 

Od redakcji: Głodnym wiedzy polecamy nieocenione hasła w Gedanopedii: szczegółową historię „młynka do kawy”, czyli Teatru Miejskiego, oraz „akwarium”, czyli powojennego Teatru Wybrzeże. A jak tam poszperacie, to znajdziecie też hasła o gdańskim teatrze do końca XVIII wieku i od roku 1945, ponadto hasło o teatrze żydowskim. To, rzecz jasna, nie wyczerpuje tematu gdańskich tradycji scenicznych – warto zajrzeć do Gedanopedii i odkryć teatry nieznane lub zapomniane.

Michał Piotrowski

Michał Piotrowski

Dawniej był poetą, ale dekady pracy w instytucjach samorządowych sprawiły, że obecnie jego ulubioną formą literacką jest „komunikat prasowy”. Najbardziej ekstrawertyczny introwertyk w regionie. Często myśli o śmierci i przemijaniu, więc wolny czas najchętniej spędza, eksplorując miejsca opuszczone i popadające w ruinę.

udostępnij: