Lwi Zamek – dawna siedziba Rosyjskiego Ośrodka Nauki i Kultury przy Długiej 35 – zmienia swoje przeznaczenie: stanie się domem dla artystów ukraińskich i wspólnototwórczych inicjatyw kulturalnych. Pierwszym zadaniem będzie dekonstrukcja narracji, która dominowała w tym miejscu przez ostatnie lata.
W cieniu politycznej zbrodni
Parcela przy Długiej 35 w epoce krzyżackiej była własnością rodziny Grossów. Jeden z jej przedstawicieli, Bartel Gross, stał się bohaterem tragicznych wydarzeń. Rajca Gross należał do gdańskiego stronnictwa politycznego, które sprzeciwiało się władzy Zakonu nad miastem. Kiedy nadzieje na zrzucenie krzyżackiej zwierzchności po bitwie pod Grunwaldem zniknęły, pomiędzy władzami miasta a gdańskim komturem Heinrichem von Plauenem, bratem samego wielkiego mistrza, w lutym 1411 roku wybuchł otwarty konflikt. 5 kwietnia komtur zawarł rozejm ze zbuntowanymi mieszczanami, a następnie wezwał na zamek najważniejszych polityków Głównego Miasta: burmistrzów Conrada Letzkaua (Leczkowa) i Arnolda Hechta, którym towarzyszyło dwóch rajców, w tym Bartel Gross. Żoną tego ostatniego była Anna, córka burmistrza Leczkowa. Na zamku gdańszczanie zostali zamordowani, ale wydarzenie trzymano w tajemnicy. Według przekazów Anna nosiła jedzenie dla uwięzionego męża, nie wiedząc, że nie żyje. Kiedy w końcu zbrodnia wyszła na jaw, komtur wydał zwłoki burmistrzów i rajcy rodzinom, a gdańszczanie uczcili zamordowanych płytą w kościele mariackim. Na zbuntowane miasto spadły liczne represje, wśród nich konfiskata majątków Leczkowa, Hechta i Grossa. Długa 35 znalazła się w rękach Krzyżaków, którzy prowadzili w tym miejscu mennicę.
Perła renesansu
Gotycka kamienica zmieniła swoje oblicze w 1569 roku, kiedy to ówczesny właściciel domu, radny Arendt Schmidt, zlecił przeprowadzenie szeroko zakrojonych prac budowlanych. Nowy gmach został wzniesiony w stylu renesansowym, według projektu przypisywanego Hansowi Kramerowi z Drezna, który wcześniej prowadził prace przy budowie Zielonej Bramy, później zaś zmodernizował gdańskie fortyfikacje. Piękna fasada łączyła w sobie cechy włoskiego i niderlandzkiego renesansu, a dekoracje wykonał najprawdopodobniej Fryderyk Vroom. Do charakterystycznych elementów kamienicy należą pilastry na poszczególnych kondygnacjach, jednak na każdym poziomie są one zwieńczone innymi głowicami. Podobnie urozmaicone są detale: obok maszkaronów znajdują się putta, czyli małe postacie chłopięce. Równie imponująco prezentowała się renesansowa sień wewnątrz kamienicy.
W rękach Schwartzwaldów
W 1615 roku kamienica przeszła na własność ławnika Heinricha Schwartzwalda. Rodzina Schwartzwaldów przybyła do Gdańska już w pierwszej połowie XV wieku i weszła w poczet najważniejszych gdańskich rodów, czego wyrazem stała się szlachecka nobilitacja. Kamienica pozostawała w rękach potomków Heinricha aż do 1748 roku.
Kamienica została uwieczniona na kartach dziennika Karola Ogiera. Dzięki niemu wiemy, że jak ważne dla Schwartzwaldów były sztuka i kultura. 14 listopada 1635 roku zapisał:
Odwiedziłem ławnika gdańskiego Schwartzwalda, który z dumą pokazywał mi przywiezione z Italii obrazy znakomitych malarzy. Zwłaszcza dwa – przynajmniej według mojej opinii – wyróżniały się od pozostałych. Jeden przedstawiał Marię Magdalenę, całkiem nagą, tylko że włosami przykrywającą swój wstyd. Drugi zaś ukazywał Judytę trzymającą za włosy głowę Holofernesa, za nią zaś kroczącą starszą kobietę, którą od żywej trudno byłoby odróżnić (…). Pokazał mi ponadto srebrnego konia, dzieło słynnego rzeźbiarza florenckiego, o którym twierdził, że jest twórcą posągu konnego znajdującego się na Moście Nowym w Paryżu.
W roku następnym kamienica stała się sceną kolejnych interesujących wydarzeń. Wizytujący miasto król Władysław IV Waza wyraził życzenie, aby w domu Brygidy Schwartzwald zorganizować ucztę. Przyjęcie odbyło się 7 lutego, a wzięli w nim udział wszyscy najważniejsi gdańszczanie i przedstawiciele gdańskich władz:
Najjaśniejszy król wyraził chęć, aby podjęto go ucztą wdowy Schwartzwaldowej, podczas której miałby sposobność pożegnać się z gdańszczanami. W tej sytuacji zięć owej najczcigodniejszej matrony, którego król dopiero co obdarzył nowym dobrodziejstwem, zaprosił zgodnie z podpowiedzią tych, którzy jego majestatowi byliby najmilsi, przede wszystkim zaś naszego posła. Kiedy po odprowadzeniu go na wyznaczone miejsce wracałem z mymi towarzyszami do naszej kwatery, burmistrz Czirenberg, brat Schwartzwaldowej i ojciec Konstancji, kazał mnie przez swych woźnych przywołać i sprowadzić na tę królewską ucztę (…). Po odejściu od stołu nie tańczono, a to z powodu obecności podkanclerzego, który jest osobą duchowną. Wobec czego król rozpoczął zabawę, w której chowa się pierścień w dłoniach jednej z kobiet, a inni muszą zgadywać, u której on jest; przy czym mężczyźni i kobiety dają sobie wzajem fanty. Potem wymyślono inną zabawę, w której chowa się głowę w ramionach innej osoby i zgaduje, kto ich z tyłu uderza. Przez cały ten czas towarzyszyła nam muzyka wokalna i instrumentalna. (…) Na odchodnym król, zdjąwszy kapelusz, bardzo łaskawie i uprzejmie podawał rękę wszystkim paniom i pannom.
Na drodze do współczesności
Kiedy w 1748 roku Johann Karl Schwartzwald zmarł przez upadek ze schodów, dom przeszedł w ręce rodziny Conradich, jednak szybko zaczął zmieniać właścicieli oraz funkcje. Na początku XIX wieku na parterze działał sklep, w połowie stulecia zaś księgarnia, kamienica była bowiem własnością Gustava Gerharda, gdańskiego księgarza, który zresztą opuścił w 1849 roku miasto i wyjechał do Nowego Jorku, zniechęcony brakiem demokratycznych zmian po Wiośnie Ludów.
Ironią losu był fakt, że później w kamienicy Gerhada obok księgarni działało… kasyno oficerskie, uruchomione przez jednego z kolejnych właścicieli, wojskowego Maximiliana Ernsta von Katzlera. W kolejnych dekadach przy Długiej 35 działał sklep, a w latach siedemdziesiątych rozebrano przedproże. To właśnie wtedy na elewacji zainstalowano kamienne lwy. Również dawna renesansowa sień zmieniła swoją formę, ponieważ podzielono ją na cztery pomieszczenia.
W latach 1908–1914 w Lwim Zamku funkcjonował poprzednik… fast foodów: Restaurant Automat. W takich restauracjach montowano specjalne automaty, do których trzeba było wrzucić odpowiednią ilość monet. W zamian klient dostawał przygotowany posiłek: przekąski, obiady, a nawet napoje czy desery. Później funkcjonowała tutaj restauracja Löwenschloss, aż do 1941 roku.
Odbudowa i nowe funkcje
Po zagładzie Gdańska w 1945 roku kamienica została odbudowana w latach 1950–1953. Lwi Zamek, jako jeden z niewielu budynków na Głównym Mieście, odzyskał swoją pierwotną długość. Starano się zachować jego oryginalny kształt oraz wykorzystać jak najwięcej ocalałych elementów zabytku. Prace wykonano według projektu Jerzego Bojarskiego, za fasadę odpowiedzialny był Wojciech Zaleski, a rekonstrukcji portalu dokonał Franciszek Drozda. Po zakończeniu prac upamiętniono datę odbudowy kamienicy w rzeźbionym kartuszu. Gmach do lat sześćdziesiątych mieścił pracownie Miastoprojektu, później stał się siedzibą Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Radzieckiej (do 1996 roku) i Rosyjskiego Ośrodka Nauki i Kultury (do 18 marca 2022 roku).
W cieniu wojny
Jeszcze 15 lutego 2022 roku, na kilka dni przed agresją Rosji na Ukrainę, dyrektorka Centrum, Aleksandra Gołubowa, chwaliła się w mediach społecznościowych przekazaniem książek w języku rosyjskim Wojewódzkiej i Miejskiej Bibliotece Publicznej w Gdańsku. 14 października 2022 roku na profilach społecznościowych Rosyjskiego Domu w Gdańsku chwalono się… przekazaniem książek bibliotekom na terenie okupowanego obwodu zaporoskiego.
W marcu władze Gdańska poinformowały o zerwaniu umowy z Rosyjskim Centrum Nauki i Kultury. Podstawą było wygaśnięcie umowy najmu. Aleksandra Gołubowa nie dostała również propozycji wynajmu alternatywnej przestrzeni. Obecnie adresem wskazywanym przez instytucję jest ulica Stefana Batorego 15, siedziba konsulatu Federacji Rosyjskiej. Rosja od lat nie płaci za użytkowanie tej nieruchomości.
W programie Rosyjskiego Domu w Gdańsku znajdowała się nauka języka rosyjskiego oraz wydarzenia kulturalne mające przybliżyć kulturę tego kraju – w tym pokazy filmów. Ponadto, według informacji zamieszczonych na ich stronie internetowej, organizacja miała „pomagać rodakom w nawiązywaniu i utrzymywaniu kontaktów z ojczyzną, być źródłem informacji o wydarzeniach w Rosji”. Niestety, po agresji rosyjskiej na Ukrainę Dom Rosyjski stał się tubą propagandową Kremla i w mediach społecznościowych nadal nią pozostaje. 3 września 2022 roku zorganizowano „Dyktando Zwycięstwa”, które miało przypomnieć o „wyczynach narodu radzieckiego, potwierdzić wartości pokoju i sprawiedliwości”.
Dzięki Gdańskiej Galerii Miejskiej dawna siedziba Rosyjskiego Ośrodka Nauki i Kultury przy Długiej 35 zmieni swoje przeznaczenie – stanie się domem dla artystów ukraińskich. Ich pierwszym zadaniem będzie dekonstrukcja narracji, która dominowała w tym miejscu przez ostatnie lata.