Adam Majewski
Urodzony 4 stycznia 1979 roku w Gdańsku, gdzie mieszka. Absolwent filologii polskiej na Uniwersytecie Gdańskim (2003) oraz studiów biznesowych w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie (2007 i 2008). Uprawia publicystykę, poezję i fotografię podróżniczą. Trenuje kolarstwo przełajowe. Był rzecznikiem prasowym, szefem wydawnictwa, właścicielem firmy, urzędnikiem od promocji, pracował w firmach doradczych. Od kilkunastu lat prowadzi zajęcia na uczelniach, nie tylko w Trójmieście.
Autor między innymi tomu wiersze (słowo/obraz, Gdańsk 2002) w opracowaniu graficznym prof. Janusza Górskiego (ASP w Gdańsku) i Anny Okońskiej, nagrodzonego w 43. Konkursie Polskiego Towarzystwa Wydawców Książek „Najpiękniejsze Książki Roku”, bibliofilskiego tomu Mapa pustego kontynentu (lit., Gdańsk 2016) oraz zbioru Ameryka. Esej poetycki (Stowarzyszenie Pisarzy Polskich Oddział Kraków, Kraków 2023). Publikował także w „Autografie”, „Blizie”, „Czasie Kultury”, „Czasie Literatury”, „Didaskaliach”, „FA-arcie”, „Frazie”, „Gazecie Wyborczej”, „Ha!arcie”, „Kartkach”, „Kresach”, „Metaforze”, „Odrze”, „Pograniczach”, „Punkcie po Punkcie”, „Studium”, „Toposie”, „Twórczości”, „Tyglu Kultury”, „Tytule”, „Wydawcy”, „Wyspie”, „Zarysie”, ponadto w internetowych czasopismach „Kultura Liberalna”, „Kursywa”, „Obszary Przepisane”, „Popmoderna”, „Rita Baum” i „Stoner Polski”.
Laureat licznych stypendiów twórczych, między innymi Stypendium Kulturalnego Miasta Gdańska (2014, 2019, 2023). Otrzymał przyznaną po raz pierwszy w kategorii literatury Nagrodę Prezydenta Miasta Gdańska dla Młodych Twórców (2001). Członek Stowarzyszenia Autorów ZAiKS i Stowarzyszenia Pisarzy Polskich.
Teksty
Kaszuby w stylu noir. Fotoesej
W kaszubskim lesie przeważają ciemne miejsca. Mrok sprawia, że człowiek czuje się tam zagubiony, choć wcale nie stracił orientacji w terenie. Panami tego lasu są małe zwierzęta: owady, gryzonie, gady, ledwo dostrzegalne, więc trudne do nazwania. Igrają wśród drzew i runa, jak światło i cień.
O wydostawaniu się z ciemnych głębin
Po wybuchu pandemii „wirusa z Wuhan” świat zamarł. Człowiek stał się en passant nurkiem opadającym w głąb akwenu, gdzie słabnie strumień światła słonecznego. Ograniczenia epidemiczne, poprzedzone spektakularnym lockdownem podczas pierwszej fali zakażeń w marcu i kwietniu 2020 roku, mogły się kojarzyć z freedivingiem, gdyż były jak zejście na wstrzymanym oddechu ku ciemnej i głuchej głębinie. Nagła utrata łączności z przestrzenią publiczną, ułatwiającą podtrzymywanie międzyludzkich relacji, stała się czymś na kształt pasa balastowego.