W młodości z Jurewicza
był typ imprezowicza
poeta w pelerynie
Godziny można tracić
raz wiersz, raz poemacik
a życie niechaj płynie
Skończyły się ekscesy
gdy wybył hen na Kresy
do miejsca swych narodzin
To tam na Białorusi
ciężarem go przydusił
ogrom minionych godzin
Odtąd popadł powoli
w ciemny nurt melancholii
zmienił dawne nawyki
I tak pisarz co z Kresów
wolno zmierza do kresu
łódką swojej liryki
Od redakcji: O poecie – z którego drogą do Gdańska i losami w Gdańsku tak wielu mieszkańców naszego miasta może się utożsamiać – zainteresowani jego życiorysem artystycznym mogą poczytać choćby w Gedanopedii, polecamy. Jeszcze bardziej polecamy wspaniałe rozmowy: Nie odchodzę bez słowa, lecz znikam, którą przeprowadziła z Aleksandrem Jurewiczem Gabriela Pewińska-Jaśniewicz, opublikowaną w tygodniku „Zawsze Pomorze”, oraz Jestem ciężkim współpasażerem, opublikowaną w „Gazecie Wyborczej. Trójmiasto”, a przeprowadzoną przez Dorotę Karaś. Ale najbardziej polecamy lekturę książek Jurewicza, od wspaniałej, kilkakrotnie wznawianej Lidy po tom Wiersze prawie wszystkie, obejmujący wybór twórczości poetyckiej z lat 1975–2022, wydany przez Instytut Mikołowski w 2022 roku.